Czy słowa „Era Kwantowa” coś Wam mówią? Jeśli nie, to byliśmy w tej samej sytuacji. Na szczęście komiks ma dopisek „historia ze świata Czarnego Młota”, który nieco rozjaśnia obraz sytuacji. Lemire bawi się w świecie, który stworzył, tym razem pokazując nam odległą od znanych nam bohaterów przyszłość. Zaginieni w XX wieku herosi są już zaledwie wspomnieniem. Mało kto zawraca sobie głowę nierozwiązaną zagadką ich zniknięcia.
Nowa generacja superbohaterów połączyła siły, aby wspólnie walczyć ze złoczyńcami. Niestety wyzwania, które stanęły przed młodym zespołem, zupełnie go przerosły. Na skutek pewnych wydarzeń większość herosów straciła życie, a 125 lat później mało co pozostało z dawnych ideałów. Ziemia to miejsce, gdzie zaprowadzono żelazną dyktaturę, a każdy kosmita traktowany jest jak wróg publiczny. Stara gwardia bohaterów musi się ukrywać i ze smutkiem obserwować zachodzące na Ziemi zmiany. Jakimś cudem pomimo tego, że minął ponad wiek, postaci zestarzały się jedynie o kilkadziesiąt lat (Lemire w żaden sposób tego nie tłumaczy – może po prostu w przyszłości proces starzenia zostanie spowolniony?). Nadal więc ostatnia garstka bohaterów mogłaby powalczyć o lepsze jutro.
A kto ostał się przy życiu?
Jedną z nielicznych dawnych superbohaterek przebywających na Ziemi jest Lyndda znana niektórym, jako Młoteczek. Dawniej nosiła kolorowy strój i wielki młot. Odziedziczyła go po swoich przodkach, bo oczywiście jest potomkinią Czarnego Młota. Poza nią ze starej gwardii pozostał telepata Erb, wyglądający jak pancernik, okaleczona Modula, a także Archive – twór sztucznej inteligencji. Do drużyny dołącza również młody Marsjanin, który samotnie wyruszył na Ziemię, aby odnaleźć dawnych bohaterów. Poszedł prosto do jaskini lwa, bo ufał, że ci nie odwrócą się od ludzi i kosmitów w potrzebie. Czy miał rację? Pewnie już się domyśliliście.
Za rysunki w albumie odpowiadał Wilfredo Torres, którego możecie kojarzyć z Jupiter’s Circle. Tutaj również dobrze radzi sobie z przedstawieniem herosów w pelerynach. Dużo gorzej idzie mu zapełnianie kadrów w tle. To, co jest za bohaterami, jest albo bardzo nieciekawe i rozmazane, albo po prostu nie ma tam nic.
Era Kwantowa to bardzo przyjemna lektura, która kończy się w dość nieoczekiwany sposób. Lemire umie zaskoczyć, pisząc rzecz tak schematyczną i sztampową (pamiętacie ten komiks, w którym Superman odwiedza przyszłość, gdzie poluje się na metaludzi? Od razu przyszedł mi do głowy, kiedy zaczęłam czytać ten). Niewątpliwą zaletą albumu jest zamknięcie opowieści tylko w jednym tomie. Jest to istotne, jeżeli szukacie komiksu, który nie uwiąże Was na 15 lat. Jego oderwanie od teraźniejszości, w której rozgrywa się Czarny Młot, sprawia, że pozycja ta nie jest potrzebna fanom podstawowej serii. W odróżnieniu od Doktora Stara czy Sherlocka Frankensteina nie rozbudowuje mitologii postaci. Jeżeli czujecie, że z jakiegoś powodu nie macie ochoty na skok w przyszłość z Lemirem, to po prostu możecie ominąć tę pozycję.
Zobacz recenzję pierwszego tomu Czarnego Młota Odrodzenia >>>>
Era Kwantowa
Scenariusz: Jeff Lemire
Rysunki: Wilfredo Torres
Przekład: Tomasz Sidorkiewicz
Oprawa: miękka
Liczba stron: 176
Format: 170 x 260 mm
Sugerowana cena detaliczna: 49,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)