Długo musieliśmy czekać, ale w końcu Doom Patrol trafił na sklepowe półki. Pamiętam, że kiedy czytałam tę serię po raz pierwszy, zrobiła na mnie ogromne wrażenie swoją dziwnością, a także sposobem konstruowania bohaterów. Po latach mam przyjemność powtórzyć lekturę w języku polskim. Czy komiks był tak dobry, jak zapamiętałam?
Doom Patrol to grupa, w której skład wchodzą bardzo dziwne postaci. Patrząc na zbieraninę zwichrowanych herosów, przychodzi mi do głowy słowo „dziwadła”, a nie „superbohaterowie”. Robotman to mózg uwięziony w ciele robota. Chciałby odczuwać, jak prawdziwy człowiek, ale metal uniemożliwia mu odbieranie bodźców. Rebis to połączenie trzech jaźni, byt idealny będący zarówno mężczyzną, jak i kobietą. Szalona Jane jest w pełni tą drugą, ale za to ma kilkadziesiąt osobowości, a każda obdarzona jest innymi mocami. To trio to zaledwie połowa Doom Patrolu, z nimi jednak czytelnik spędza najwięcej czasu. Bohaterowie ci mają własne problemy, tragedie, którym muszą stawić czoła (dość powiedzieć, że dwoje z nich poznało się w szpitalu psychiatrycznym). Ratowanie świata wypełnia im dnie i odrywa od ponurych myśli, jest swoistą terapią.
A z jakimi zagrożeniami muszą sobie radzić?
Kiedy sprawa jest zbyt dziwna dla Supermana czy Ligi Sprawiedliwości wkraczają oni. Nożycoręcy złoczyńcy wycinający ludzi z płaszczyzny egzystencji? Bóg żywiący się cierpieniem motyli? Pan Nikt wymazany z istnienia przewodniczący Bractwu Dada? A może obraz, który zjadł Paryż? Wszędzie tam bohaterowie znajdują zadanie dla siebie. Pomimo olbrzymiej abstrakcyjności Morrisonowi udało się poprowadzić narrację w taki sposób, aby czytelnik nie był zgubiony. Co prawda nadal zastanawiałam się, jakie narkotyki przyjął scenarzysta, ale nie miałam poczucia, że odlatuje w tylko sobie znane rejony, zostawiając mnie bez zrozumienia, o czym właściwie czytam. Przy tak dziwnych przygodach to naprawdę dużo.
Rysunki, chociaż utrzymane w podobnym stylu są wynikiem pracy aż 5 rysowników. Największą część albumu stworzył Richard Case. Sprawnie przelał on wszystkie szalone pomysły Morrisona na papier. Widać jednak wyraźnie, że jest to komiks, który powstał na przełomie lat 80. i 90. Bardzo klasyczne kadrowanie i dużo treści na stronach zdradzają wiek pozycji. Jako fanka starszych komiksów z tamtego okresu byłam zachwycona.
Doom Patrol to jedna z tych pozycji, których wydanie w Polsce było tylko kwestią czasu (kolejną jest Animal Man – czekam Egmoncie). Grant Morrison zawarł w tym dziele wszystko, z czego jest znany: dziwne przygody, a przede wszystkim autentyczne postaci. Scenarzysta potrafi nawet z tak trudnych w pisaniu bohaterów, jak Mózg i Monsieur Mallah wyciągnąć 110% potencjału. Jestem absolutnie zachwycona pierwszym albumem i czekam na kolejny.
Doom Patrol tom 1
Scenarzysta: Grant Morrison
Ilustrator: Richard Case, Dougie Braithwaite, John Nyberg
Tłumacz: Jacek Dewnowski
Typ oprawy: twarda
Liczba stron: 424
Wymiary: 17.0×26.0cm
Cena: 119,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)