Krótki opis Die na okładce przywiódł mi na myśl kultowe Jumanji. Pamiętam, jak tata mnie straszył, że zamówił tę grę pod choinkę i będę musiała w nią zagrać. Ale może nie będę znowu rozwodzić się nad moimi traumami z dzieciństwa… Wracając do komiksu: jakież było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że to nie gra wpływa w nim na rzeczywistość, ale gracze zostają wciągnięci do dziwnego świata…
Szóstka przyjaciół wspólnie świętowała szesnaste urodziny Sola i Dominica. Pierwszy z chłopców przygotował z tej okazji papierową grę RPG. Kiedy wszyscy stworzyli swoje postaci i rzucili kostką… zniknęli na dwa lata. Po tym czasie zmaterializowali się z powrotem w okolicy swojego miasteczka, ale niestety bez Sola. Żadne nigdy nikomu nie zdradziło co się z nimi działo. Gdzie byli i co przeżyli, miało zostać ich wspólną tajemnicą aż do śmierci. Szkoda tylko, że ten plan od początku był skazany na porażkę. Ćwierć dekady później Dominic zostaje zmuszony do zorganizowania spotkania piątki ocalałych. Tragedia sprzed lat ponownie się wydarzy i bohaterowie zostaną wciągnięci w niebezpieczną rozgrywkę.
Piękny i straszny świat gry
Miejsce, do którego trafiają protagoniści, jest pełne śmierci i zepsucia. Mroczne w najgorszym tego słowa znaczeniu. Bohaterowie, by powrócić do domu, będą musieli odnaleźć zaginionego Sola. Wbrew pozorom mężczyźnie udało się przeżyć te wszystkie lata samotnej walki w nieprzyjaznym środowisku. Jak bardzo go to zmieniło? A jak bardzo życie poszczególnych postaci wykoleiło się podczas tych kilku dekad? Czy dadzą radę znowu wskoczyć w grę i uratować jej świat, albo przynajmniej siebie?
Relacje w zespole aż skwierczą od niewypowiedzianych żali i urazów. Bohaterowie po zakończeniu przymusowej przygody mocno oddalili się od siebie. Do tego ich życia nie potoczyły się tak, jak mogli to zaplanować, mając kilkanaście lat. Rozwód, rozpad związku, samotność… każdy dźwiga swój krzyż i nie potrzebuje przygody zagrażającej życiu, by mieć nadmiar zmartwień na głowie. Niemniej jednak jedynym sposobem na przetrwanie jest współpraca i kolosalne różnice pomiędzy poszczególnymi bohaterami muszą iść w odstawkę.
Za oprawę graficzną albumu odpowiadała Stephanie Hans i muszę przyznać, że spisała się bardzo dobrze. Początkowo kadry wydawały mi się za ciemne i trudne w odczytaniu, gdyż fabuła rozgrywała się w „normalnym” świecie. Rysunki wiele zyskały po przymusowej podróży bohaterów do magicznej krainy. Pojawiło się więcej żywych kolorów, rozwianych włosów, czy zwiewnych szat. Malarskość rysunków dużo lepiej wygląda w baśniowej konwencji, niż w realistycznej.
Die tom 1 to wprowadzenie czytelnika w świat gry. Poznajemy niezwykłe umiejętności każdego z protagonistów, ale również dręczące ich demony. Co pozytywnie mnie zaskoczyło to konsekwencje działań sprzed kilku dekad, które mszczą się na grupie teraz. Niewinny flirt sprzed lat zamienił się w scenę rodem z horrorów klasy B. Jak wiele takich historii jeszcze na nas czeka? Mam nadzieję, że sporo, bo dawno już nie byłam tak mocno zainteresowana losem żadnej bohaterskiej grupy. Chcę wiedzieć co dalej i nie mogę doczekać się kolejnego tomu. Fantastyczne rozczarowanie nie było rozczarowujące.
Die tom 1
Scenariusz: Kieron Gillen
Rysunki: Stephanie Hans
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Oprawa: miekka
Ilość stron: 160
Format: 170×260
ISBN: 978-83-66512-27-6
Cena: 49,00 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)