Koniec świata był paskudnym widokiem. Wielu superbohaterów, ich bliscy i rodzina zostali zainfekowani równaniem antyżycia. Pomimo długiej i wyczerpującej walki nie udało się ocalić zbyt wielu osób. Szczęśliwe jednostki, które nie zamieniły się w krwiożercze zombie, opuściły Ziemię, lub schroniły się w ostatnim bezpiecznym miejscu. Nie ma już nadziei na ocalenie i niedobitki muszą żyć w wiecznym strachu o każdy kolejny dzień. Obdarzone supermocami maszkary spróbują znaleźć drogę do zdrowych ludzi.
W tej smutnej rzeczywistości pojawia się promyk nadziei. Do Batmana dociera bowiem sygnał z Ziemi wysłany przez Cyborga. Wydaje się, że jednak istnieje lek na równanie antyżycia, czyli wiele osób będzie można ocalić. To znaczy i ile nie jest to jakaś wymyślna pułapka i próba sprowadzenia herosów do starego świata. A nawet zakładając prawdziwość wiadomości: świadomość egzystencji panaceum to jedno, a zdobycie go to zupełnie inna para kaloszy. Odpowiedź jest zaszyta gdzieś w ciele Cyborga, ale on sam nie ma pomysłu jak ją wydobyć. Na szczęście misje niemożliwe to chleb powszedni dla superbohaterów.
Atak na wszystkich płaszczyznach
Teoretycznie największym zagrożeniem są zakażeni, ale niestety pojawiają się nowi przeciwnicy. Bogacze ukryci w swoim azylu chcą wybić wszystkich niosących w sobie równanie antyżycia. U progu odnalezienia leku, to wyjątkowo zły czas na takie ruchy. Wobec niemal całkowitej zagłady ludzkości w Europie pojawia się sam Trigon gotowy zaorać cały świat do gołej ziemi. Trudno być demonem w piekle, kiedy nowe dusze w ogóle się w nim nie pojawiają. Reset całego globu wydaje się dobrym pomysłem. No, chyba że Constantine ma coś do powiedzenia w tej sprawie.
John bierze na siebie rolę kogoś, kto robi niewdzięczne zadanie, aby ocalić ogół. Niestety tradycyjnie już osoby wokół bohatera giną. Poświęcenie zawsze dotyka innych i jest to cena, którą Constantine zawsze był gotów zapłacić. Działania mężcyzzny budzą wiele kontrowersji, gdy niektórzy ze sprzymierzeńców tracą życie bezpośrednio z jego ręki. Śledząc ten wątek, zastanawiałam się, jak daleko się jeszcze posunie i kiedy w końcu jego przyjaciołom skończy się cierpliwość. Trudno bezwarunkowo wspierać, kogoś tak szemranego.
Zobacz recenzję DCEased Nadzieja na końcu świata >>>>
DCEased Martwa planeta zachwyca nie tylko fabułą, ale również dogłębnym zrozumieniem postaci. Relacje pomiędzy herosami są jednym z najbardziej wzruszających wątków. Jason Todd w końcu otrzymuje tyle miłości na ile zasługuje. Jego interakcje z Damianem zaskakują dojrzałością, bo przecież oboje narwani panowie bardzo się zmienili przez ogrom tragedii, jakie widzieli. Apokalipsa to nie jest dobry czas na skakanie sobie do gardeł i udawania kozaka. Na widok brata całego i zdrowego można się po prostu ucieszyć.
DCEased Martwa planeta
Scenarzysta: Tom Taylor
Ilustrator: Trevor Hairsine
Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz
Typ oprawy: twarda
Liczba stron: 204
Wymiary: 17.0×26.0cm
Cena okładkowa: 89,99 zł
Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)