Nasze ukochane postaci komiksowe wyglądają bardzo różnie w zależności od czasów, w których powstały ich przygody. Batman ze swojego debiutanckiego zeszytu z 1939 r. nie odnalazłby się w futurystycznej wizji Gotham. A może wręcz przeciwnie? Nie bez kozery jest najważniejszą postacią DC Comics już od lat. Sprawdźmy to!
Struktura czasu zaczyna się zapadać – pewne historie znikną z uniwersum na zawsze. Katastrofa ta dotyka coraz więcej światów, doszczętnie je niszcząc. Ktoś czerpie z siły, w którą nikt nigdy nie powinien ingerować. Jak jednak walczyć z pustką, w zastraszającym tempie pożerającą światy? Trzeba zbudować drużynę, do której składu trafią najwięksi herosi wszech czasów. Batman ze Złotej Ery ramię w ramię ze Starfire z lat 80’, czy Steelem z 90’. Ta przedziwna mieszanina jest jedyną nadzieją uniwersum.
Jakby tu namieszać jeszcze bardziej?
Postaciom z tak różnych czasów trudno będzie znaleźć wspólny język. Dzielą ich całe dekady: doświadczenie, mentalność, technologia… Zderzenie pokoleń nigdy nie jest łatwe. Do tego herosi zostają rozdzieleni i trafiają w losowe punkty czasu i uniwersum. Nieznane otoczenie, czy nawet obca planeta, walka z dużo potężniejszym oponentem i drużyna, która nigdy nie powinna powstać – wszystko to zdaje się dość karkołomnym pomysłem na komiks. Działa jednak zaskakująco dobrze.
Zagrożenie, z jakim mierzą się bohaterowie, jest dość przewidywalne: kolejny potężny złoczyńca, który stracił kiedyś kogoś ważnego. Cała zabawa czasem również nie jest tak skomplikowana, jakby mogło się wydawać. To nie jest kolejne rozdmuchane wydarzenie z pseudonauką tłumaczącą w nudny i zawiły sposób niemożliwe rzeczy (patrzę na ciebie Batman Metal).
Rysunkowo tom jest bardzo różnorodny, bo pracowało nad nim ponad 10 artystów. Bardzo doceniam zmianę stylu rysowania, kiedy pasuje to do narracji. Kiedy czytamy o Gotham z 1939 r. na kilka kadrów postaci i otoczenie są stylizowane na to, jak komiksy tworzono w tamtym czasie. Niestety główna przygoda jest już mocno poszatkowana wizualnie. Artyści zmieniają się jak szaleni, a niestety ktoś w wydawnictwie nadal uważa, że Romita Jr powinien rysować.
DC Comics Pokolenia skupia się na ekspozycji herosów i ich przygód w różnych punktach czasu. Tym samym wrzuca nas do wagonika z napisem „Nostalgia”. Jako fanka New Teen Titans ucieszyłam się, widząc ich nawet na kilku stronach komiksu. Kiedy drużyna jest formowana, z zaciekawieniem śledziłam, kto jeszcze do niej dołączy. W końcu dostałam komiks skierowany do fanów siedzących w DC trochę dłużej. Nie jestem pewna, jak nowy czytelnik odebrałby tom. Na pewno nie polecałbym go na początek drogi w świecie komiksów.
DC Comics Pokolenia
Scenarzysta: Dan Jurgens, Robert Venditti, Andy Schmidt
Ilustrator: Ivan Reis, Brian Hitch, Yanick Paquette
Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz
Typ oprawy: twarda
Liczba stron: 180
Wymiary: 17.0×26.0cm
Cena okładkowa: 89,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)