Chłopaki – Droga Becky

Czytałam Chłopaków na długo, zanim serial z ich udziałem zagościł na Amazonie. Lubiłam serię za nawiązania i zabawę konwencją, mniej za obleśne wkręty, w których radośnie tapla się Ennis. Zakończenie było bardzo satysfakcjonujące i z poczuciem nasycenia odłożyłam ostatni tom na półkę (a raczej w przestrzeń pod materacem, gdzie zwyczajowo trzyma się kołdry, bo wolnego miejsca w szafach już dawno nie mam). Niemniej chętnie sięgnęłam po kolejny album z uniwersum, czyli: Chłopaki – Droga Becky. Czy jest to lektura satysfakcjonująca dla fanki głównej serii?

Chłopaki – Droga Becky okładkaOd znanych nam wydarzeń minęła już ponad dekada. Świat wydaje się dużo bezpieczniejszy bez narwanych superbohaterów stawiających się ponad prawem. Nie oznacza to jednak, że jest uroczo i tęczowo, bo Anglia mierzy się z innymi problemami, w które wpakowała się bez pomocy krwiożerczych korporacji. Hugh jednak przez cały czas trzyma się na uboczu, niezaangażowany w żadne polityczne konflikty. Po wszystkich okropieństwach, których doświadczył, w końcu zaznaje spokojnego życia przy boku ukochanej kobiety. Nudne i pospolite bytowanie to to czego bohater pragnął. Ktoś jednak postanowi dodać łyżkę dziegciu do przysłowiowej beczki miodu.

Demony przeszłości

Na skutek niespodziewanej przesyłki bohatera nawiedzą wspomnienia sprzed lat. Pozna szczegóły działania Chłopaków, z czasów, kiedy Rzeźnik nie był jeszcze przywódcą grupy. Jak pewnie się domyślacie, nie był on ani o jotę mniej psychopatycznym gagatkiem. To właśnie wtedy w jego głowie zaczęły kiełkować niepokojące plany, z którymi Hugh nie mógł się zgodzić. Ekstremalne pomysły nie biorą się z niczego, ale powoli rosną na podatnym gruncie smutku i nienawiści.

Droga Becky eksploatuje najciekawszy aspekt życia Rzeźnika, który zawsze wyróżniał się na tle ogólnej beznadziei i ekskrementów – jego małżeństwo. Jak tragicznie zostało zakończone, wszyscy wiemy, ale w końcu otrzymujemy nieco więcej przebitek z najlepszego czasu jego życia. Billy i Becky byli po prostu uroczą parką, która epatowała swoją miłością w każdej najzwyklejszej życiowej sytuacji. Lektura chwyta więc za serce podwójnie, bo z jednej strony cieszyłam się, czytając o tak pozytywnej dwójce, ale z drugiej wiedziałam, że to szczęście potrwa krótko.

Znowu Ennis bawi się emocjami czytelnika, ale robi to dojrzalej niż zazwyczaj. Nie przykrywa uczuć męskich postaci przerysowanymi maczo pozami. Rzeźnik jest szczęśliwy i wprost wyraża swoją miłość, a nie ucieka się do pompatycznych monologów. Później również ma sporo wątpliwości co do swojego postępowania i jest wewnętrznie skonfliktowany. Po zapoznaniu się z Chłopakami, Kaznodzieją i Hitmanem niektóre manieryzmy i utarte schematy Gartha mnie męczyły, a tym razem omal ich nie zauważałam. Z pewnym sentymentem wróciłam do tego uniwersum i ze zdumieniem odkryłam, że czuję się w nim nawet lepiej, niż to pamiętam.

Czy ten album ma jakiekolwiek wady?

Jedyna rzecz, która mi zgrzytała to rysunki. Ze sporym zdumieniem odkryłam, że postaci postarzały się o ponad 10 lat. To całkiem sporo, a różnice w ich wyglądzie nie były spektakularne. Nie da się jednak ukryć, że nikt nie sięga po Chłopaków dla ich walorów artystycznych. Chciałam wrócić do tego świata i zrobiłam to nie bez obaw. Takie dodawanie czegoś do zamkniętej opowieści zawsze jest obarczone ryzykiem, ale warto było je podjąć. Jeśli lubicie serie, to śmiało sięgnijcie po album.

Chłopaki – Droga Becky

Scenariusz: Garth Ennis
Rysunki: Russ Braun
Tłumaczenie: Arkadiusz Czerwiński
Format:170×260 mm
Liczba stron: 200
Oprawa:miękka
Papier:kredowy
Druk:kolor
Cena okładkowa: 79,99 zł

Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)