Tony i Toni byli niezwykłym rodzeństwem. Oboje obdarzeni niesamowitymi mocami związanymi z jedzeniem, oboje pracujący dla wielkich organizacji rządowych. Niestety tylko jedno z nich dożyło do ósmego tomu serii. Drugie skupiło się na poszukiwaniu mordercy, tracąc kontakt z rzeczywistością. Wszystko to zwiastuje zbliżającą się katastrofę w życiu protagonisty, chyba że…
Toni, przewidując swoją bliską śmierć, postanowiła pomóc Tony’emu w odnalezieniu Kolekcjonera, a także porozumieniu się z bratem i córką. Wszystko to dokona zza grobu, wykorzystując w odpowiednim czasie fakt, że jest cybowidzącą i łącząc to z mocami cybopaty Tony’ego. Co interesujące kobieta pomaga bliźniakowi zbliżyć się do najstarszego z braci – Chow, a później uchyla rąbka tajemnicy płonących znaków, które jakiś czas wcześniej pojawiły się na niebie. Sprawa mordercy pozostawiona jest na koniec, chociaż wydaje się zarówno czytelnikowi, jak głównemu bohaterowi najbardziej palącą kwestią.
Bo rodzina jest najważniejsza, prawda?
Dzięki takiemu ustawieniu priorytetów przez Toni w tomie nie zabraknie uroczych, rodzinnych momentów. Pomogą one Tony’emu przejść przez żałobę po bliźniaczce. Ciekawym wątkiem było także pokazanie jednej z ostatnich spraw prowadzonych przez bohaterkę, podczas której pomogła swojej siostrze. Chociaż działania Toni mogły wydawać się chaotyczne i momentami niezrozumiałe, to zawsze miały na celu dobro rodziny. Pod tym względem kobieta była zupełnym przeciwieństwem Tony’ego – w jego życiu praca zajmowała pierwsze miejsce na liście priorytetów, przynajmniej od śmierci żony. Czy teraz to się zmieni? Zapewne dowiemy się dopiero w kolejnym tomie.
Tym razem w albumie spotkamy tylko jedną osobę obdarzoną mocą, o której wcześniej nie było mowy. Jak większość nowych zdolności przedstawianych czytelnikowi i ta będzie bardzo dziwacznie zabawna. Od kilku tomów zastanawia mnie, skąd John Layman bierze pomysły na kolejne zaskakujące umiejętności krążące dookoła jedzenia i nie mogę doczekać się kolejnych. Konsekwentne budowany świat jest nie tylko szalony i nieprzewidywalny, ale także spójny i przemyślany. Im dłużej czytam Chew, tym wyraźniej widzę jak pozornie błahe postaci i wydarzenia mają wpływ na całą historię. Nic nie dzieje się bez powodu.
Przepisy rodzinne trochę rozładowały napiętą atmosferę panującą w poprzedniej części. Możliwość porozmawiania z siostrą i należytego pożegnania się z nią nieco złagodziła ból Tony’ego. Oczywiście nadal chce on dorwać Konesera, ale wszystko wskazuje na to, że śledztwo nie odbędzie się kosztem relacji z najbliższymi. Większą rolę ma też do odegrania Oliwka, może w końcu uda jej się porozumieć z ojcem? Jedyny minus tego albumu to całkowity brak Poyo. Nie rozumiem, dlaczego scenarzysta nie robi co drugiego zeszytu poświęconemu temu walecznemu kogutowi. Szczęśliwie okładka tomu dziewiątego zwiastuje powrót morderczego ptaka.
Chew tom 8: Przepisy rodzinne
Scenariusz: John Layman
Rysunki i kolory: Rob Guillory
Tłumaczenie: Robert Lipski
Liczba stron: 120
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN 978-83-65938-07-7
Wydanie pierwsze
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)