Niedawno recenzowałam Młodzi Tytani. Raven, a już kolejny album z cyklu DC powieść graficzna 13+ trafił w moje ręce. Catwoman W blasku Księżyca wrzuca inną protagonistkę DC w świat nastoletnich problemów. Do tego dzieje się to w dość trudnym do życia Gotham City (czemu tam nadal mieszkają ludzie, jak istnieje Metropolis?). Czy warto zaznajomić się z tym tomem? Zapraszam do recenzji!
Selina mieszkała ze swoją mamą, a przez ich mieszkanie przewinęło się kilku paskudnych mężczyzn. Rodzicielka bohaterki wybitnie nie ma gustu, jeśli chodzi o wybory sercowe. Niestety najgorszy z jej ukochanych – Dernell zagrzał miejsce na dłużej. Mężczyzna stosował przemoc nie tylko wobec partnerki, ale także jej córki. Selina była wyzywana, znieważana i oczywiście bita. Mama, która powinna ją chronić, murem stała po stronie swojego oprawcy. Przez to początek albumu był dla mnie ciężki do przebrnięcia. Przemoc domowa jest trudnym tematem i oglądanie jej na kartach komiksu budzi dyskomfort. Jeżeli dodamy do tego znęcanie na niewinnym kotkiem… można się nieco zagotować przy czytaniu. Ostrzegam tych wrażliwszych czytelników!
Takie środowisko musiało wpłynąć za dorastającą dziewczynę
Selina, która musiała każdego dnia walczyć o chwilę spokoju we własnym domu, wykształciła sobie kilka nawyków obronnych. Nauczyła się, jak niezauważenie okradać sklepy, by zdobyć rzeczy, na jakie jej mama czy ojczym nigdy nie daliby jej pieniędzy. Do tego nie pozwalała sobie na żadne przywiązanie, czy cieplejsze pozytywne uczucia skierowane do innego człowieka. Selina musiała twardo stąpać po ziemi i nie mogła pozwolić sobie na opuszczenie gardy.
Nic dziwnego, że dziewczyna nie wytrzymała atmosfery panującej w domu i wolała zamieszkać na ulicy. Bez pieniędzy i planu po prostu wyszła w noc, by już nigdy nie powrócić do swoich “opiekunów”. I tutaj historia zbacza z opisywania realnych problemów na bardziej fantastyczne tory. Bohaterka trafia bowiem do gangu młodych geniuszy/złodziei, gdzie zostaje przyjęta z otwartymi ramionami. Nastolatki planują poważną kradzież niczym z Ocean’s Eleven. No dobrze może nie aż tak spektakularną, ale uwierzcie mi: nie chodzi o zwinięcie batonika ze sklepu.
Dwa kolory, ale pełna paleta emocji
Za rysunki w tomie odpowiadał Isaac Goodheart i świetnie wywiązał się ze swojej pracy. Postaci dobrze oddają emocje, przez to zbliżenia na ich twarze zawsze wyglądają dobrze. Do tego rysownikowi udało się uchwycić ruch poprzez zabawę… włosami. Kruczoczarna czupryna Seliny zawsze jest w powietrzu, bo bohaterka nie siedzi w miejscu. Biega, skacze, potrząsa głową, a wszystko to uwydatnia jej fryzura.
Catwoman W blasku Księżyca bardzo podobała mi się, kiedy poruszała tematy przemocy domowej. Była to lektura łamiąca serce, ale bardzo dobrze napisana. Później niestety trochę za bardzo odpłynęła w kierunku mało prawdopodobnych zdarzeń. Jeżeli uciekniecie z domu, to raczej grupa fajnych znajomych Was nie przygarnie i nie zaproponuje wspólnego mieszkania i jedzenia. Fajnie, że odnosi się do problemów bezdomności, pokazuje jak trudno poradzić sobie zimą bez ciepłego kąta, ale potem rozwiązuje wszystko nierealnym wydarzeniem. Nadal czyta się to bardzo dobrze, bo historia jest ciekawa, ale nie opowiada już o problemach, jakie mogą mieć prawdziwi ludzie z krwi i kości.
Catwoman W blasku Księżyca
Scenarzysta: Lauren Myracle
Ilustrator: Isaak Goodhart
Tłumacz: Alicja Laskowska
Typ oprawy: miękka
Liczba stron: 192
Wymiary: 15.0×23.0cm
Cena okładkowa: 34,99zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)