Ray kontynuuje swoje polowanie na ludzi zainfekowanych nanitami. W pierwszym tomie Bloodshota protagonista zdał sobie sprawę, że powodzenie jego misji oznacza kres cudownie odzyskanego człowieczeństwa. Nie może jednak zawrócić z obranej ścieżki, bo gdyby się poddał, to zginęłoby wielu niewinnych ludzi. Skazany na porażkę przemierza Stany w poszukiwaniu nieszczęśników, od których odbierze to, co kiedyś już było jego.
Niestety nie tylko Ray wpadł na pomysł pozbawienia ofiar nanitów życia. Jeden z zakażonych postanowił zgromadzić w sobie wszystkie małe urządzenia i tym samym zostać niepokonanym mordercą. Podnosi to stawkę i wprowadza presję czasu: jeżeli konkurent bohatera jako pierwszy zgładzi większość nosicieli, stanie się potężniejszy od Raya i tym samym będzie wyjątkowo trudnym przeciwnikiem. Obok tej morderczej (widzicie, co tu zrobiłam?) rozgrywki toczy się śledztwo agentów FBI w sprawie serii brutalnych zabójstw dokonanych przez białolicych, czerwonookich ludzi. Wątki te dążą do kulminacyjnego punktu, w którym wszyscy trafią w to samo miejsce. Kto da radę opuścić je o własnych siłach?
Samotny morderca, wcale nie tak samotny
Zupełnie niespodziewanie olbrzymim wsparciem dla Raya jest młoda dziewczyna – Magia. W jej kontekście bałam się powielania paskudnych klisz występujących w komiksach. Najczęściej kobieta zainteresowana herosem ginie albo on sam od niej odchodzi w stronę zachodzącego słońca z nieśmiertelnym „to dla twojego dobra” na ustach. Na szczęście nic takiego nie ma miejsca, a rola dziewczyny nie ograniczania się tylko do sypiania z głównym bohaterem czy bycie damą w opałach i mam nadzieję, że zostanie to utrzymane w kontynuacji serii.
Kolejnym dużym zaskoczeniem było dla mnie zamknięcie tej historii w zaledwie dwóch tomach. Myślałam, że skoro heros ma do zabicia jeszcze armię morderczych cywili, to scenarzysta pociągnie to przynajmniej przez cztery albumy. Jeff Lemire nie zdecydował się jednak na tasiemcowatą i sztucznie przeciągniętą historię. Zamyka kwestię zdobywania nanitów i właściwie mogłabym zaprzestać czytania serii właśnie w tym miejscu, ale dlaczego miałabym to robić?
Bloodshot tom 2 to opowieść o Punisherze, który ma widoki na zaznanie w życiu szczęścia, a nie tylko bólu i cierpienia. Nawet wewnętrzna walka, jaką w sobie toczy bohater, ma wyjątkowy wymiar. Ray nie jest smutnym mordercą bijącym pięściami w ścianę, bo coś w jego głowie nakazuje mu masową egzekucję. Wpływ nanintów na jego ciało i psychikę ukazane jest poprzez zwidy, które wywołują w protagoniście urządzenia. Postaci, które podżegają go do mordowania, są interesujące, a jedna z nich dzięki kreskówkowości wygląda, jak wycięta z innego komiksu. Lemire z dużą świadomością bawi się superbohaterskimi motywami i wychodzi mu to znakomicie.
Zobacz recenzję trzeciego tomu Bloodshota >>>>
Bloodshot: Odrodzenie tom 2: Polowanie
Scenariusz: Jeff Lemire
Rysunki: Jackson Guice
Tłumaczenie: Adam Rzatkowski
Liczba stron: 140
Format: 170×260 mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolor
Cena okładkowa: 49 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)