Piekło na Ziemi ma się w końcu zakończyć. Potwory chodzące po świecie i traktujące ludzi niczym przekąskę zostaną pokonane. Patrząc na mnogość i potęgę stworów z piekła rodem nie wydaje się to prawdopodobne, ale przecież podobne apokaliptyczne tematy były już przez BBPO ogarniane.
Od pierwszych stron album mocno eksponuje Johanna i to, jak jest on odbierany przez ludzi, którymi dowodzi. Nie jest łatwo widzieć śmierć członka zespołu, ale jeśli chwilę później dowódca grupy używa ciała poległego kolegi, niczym skafandra, to można mieć wrażenie, że sprofanował on jego zwłoki. Nic dziwnego, że agenci BBPO nie czują się komfortowo z Johannem. On nigdy nie musi troszczyć się o swoje życie, mało jest na świecie rzeczy, które potrafią go skrzywdzić. Z drugiej strony rozumem także perspektywę tego nietypowego dowódcy. Używa martwego ciała, by dostać się w miejsca, gdzie nikt żywy nie dałby rady się przedrzeć. Robiąc to, co robi, ratuje życie tych, którzy jeszcze go nie stracili.
Dużo bardziej niż kolejna jatka z udziałem potworów budzą moje zainteresowanie wewnętrzne rozterki Johanna. Bohater od dawna nie czuje się człowiekiem i nie ma pojęcia, co zrobić ze swoim utraconym człowieczeństwem. Czy duch powinien popełnić samobójstwo? Czy to w ogóle możliwe? Wątek ten był dla mnie dużym zaskoczeniem, bo nie sądziłam, że scenarzysta pokusi się na rozwój postaci, która jest z czytelnikiem od samego początku. Johann swego czasu już otrzymał dłuższą historię skupiającą się na tym, jak bardzo mężczyzna tęskni za posiadaniem ciała niebędącego plazmą. Fajnie, że udało się jeszcze coś wycisnąć ze smutnych losów Krausa.
Poza tym w tomie czeka na nas ostateczne z ostatecznych starć, powrót Czarnego Płomienia, czy zamknięcie historii towarzysza Niczajko. Ostatnia część Piekła na Ziemi, to także okazja na zabicie kilku kluczowych postaci, których zgon był dla mnie sporym zaskoczeniem. Z pierwotnego składu BBPO niewielu się ostało, więc scenarzysta będzie miał możliwość wprowadzenia zupełnie nowych bohaterów, jednak znając paranormalny wydźwięk serii, śmierć nie musi być końcem dla wszystkich.
Całą historię opowiadającą o apokalipsie określałabym jako niepotrzebnie przeciągniętą
Pięć opasłych tomów kręcących się dookoła tego tematu to trochę za dużo. Liczba „ostatecznych” starć wywołuje zawrót głowy. Gdybym nie przeczytała na okładce informacji, że to ostatni tom, to walkę w nim opisaną wrzuciłabym pomiędzy wszystkie inne. Wolałabym więcej mniejszych historii, skupiających się na ludziach usiłujących żyć w tym nienormalnym świecie, niż walk z kolejną Godzillą. Tak, jak w poprzednim tomie mieliśmy bardzo ciekawą opowieść o mężczyźnie pracującym w kawiarni, tak tutaj nie mamy nic podobnego. Łatwiej zaangażować się emocjonalnie, kiedy dzieje się coś jednej postaci, którą poznamy, niż jak potwór zatapia trzy okręty pełne żołnierzy. Mam nadzieję, że kolejne tomy pójdą bardziej w stronę tego pierwszego.
BBPO Piekło na Ziemi 5
Scenariusz: Mike Mignola, John Arcudi
Rysunki: Laurence Campbell, Peter Snejbjerg, Julián Totino Tedesco
Przekład: Jacek Drewnowski
Oprawa: twarda
Liczba stron: 420
Format: 170 x 260
Sugerowana cena detaliczna: 119,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)