Batalia ze straszydłami wszelkiej maści trwa w najlepsze. Coraz mniejsze oddziały agentów są wysyłane do nierównej walki. Członkowie Biura są świadkami masakr na olbrzymią skalę, ale również cichych dramatów pojedynczych rodzin. Ilość cierpienia, jakiego są świadkami, wylewa się z każdej strony komiksu. Czy ludzkość ma jakiekolwiek szanse na wygraną z armią piekieł?
Tym razem album składa się aż pięć dłuższych historii. Mnie w pamięć zapadły dwie skupiające się na paranormalnych aktywnościach niszczących nie cały świat, ale poszczególnych ludzi. I tak poznajemy Aarona, mieszkańca małego miasteczka, pracującego w kawiarni. Koniec świata, końcem świata, ale kofeina będzie potrzebna ludziom zawsze. Protagonista nie jest żadnym bohaterem, nie wie nic na tematy nadprzyrodzone, po prostu stara się żyć normalnie w nienormalnych czasach. Ta perspektywa kogoś bezbronnego była bardzo ciekawą odskocznią.
Zobacz recenzję BBPO Piekło na Ziemi 3>>>>
Druga z historii, która mnie zaciekawiła, skupia się na nowej agentce biura. Ashley musi mierzyć się z demonami, które skorzystają z każdej okazji, by opętać czyjeś ciało. Początkowo przestraszona i niepewna siebie dziewczyna zdobywa wiedzę i narzędzia pozwalające jej coraz efektywniej walczyć ze złymi duchami. Z żółtodzioba przekształca się w zdolną egzorcystkę. Podoba mi się także to, że nie walczy z monstrum niszczącym miasto, ale stara się rozwikłać tajemnicę ginących w miasteczku dzieci. Powoli odkrywa brzydki sekret skrywany w piwnicy starego domu. Najgorszym z potworów czasami jest… człowiek. Dodatkowym atutem tej historii są rysunki Mike’a Nortona, którego styl możecie kojarzyć z Odrodzenia. Mnie udało się rozpoznać rysownika po tym, że główna bohaterka miała na policzkach piegi. A jaka jest wasza super moc?
Spektakularne zniszczenia i setki zabitych? Nuda.
Reszta tomu skupia się w większości na grupkach dzielnych agentów mierzących się z paskudami na miarę Godzilli. Nie wiadomo skąd wylazły paskudy i właściwie, dlaczego niszczą miasta. Są oczywiście olbrzymim zagrożeniem, ale nie mogłam zaangażować się w historię tak mocno, jak podczas lektury przygód Aarona i Ashley. Kolejne wielkie potwory nie robią już na mnie wrażenia, bo zbyt wiele razy już je widziałam. Aspekt odkrywania źródła pochodzenia zła, a tym samym sposobu na jego przegonienie, jest dużo bardziej atrakcyjne.
Niemniej BBPO Piekło na Ziemi 4 to kolejny udany album serii. Bardzo cieszą mnie kameralne mniejsze historie i mam nadzieję, że w kolejnym albumie będzie ich więcej. Agenci Biura mają pełne ręce roboty, a na horyzoncie nie widać rozwiązania ich problemów. Zastanawiam się, jak długo jeszcze będzie trwała walka pomiędzy ludzkością a potworami. W końcu scenarzysta będzie musiał jakoś zakończyć ten konflikt i przywrócić światu chociaż trochę normalności. Trudno niestety nie odnieść wrażenia, że ludzie nie mogą zostać zwycięzcami tej wojny.
Zobacz recenzję BBPO Piekło na Ziemi 5 >>>>
BBPO Piekło na Ziemi 4
Scenarzysta: Mike Mignola, John Arcudi, Cameron Stewart i Chris Roberson
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Liczba stron: 420
Wymiary: 17.0×26.0cm
Cena: 119,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)