Batman z samej definicji jest niepokonany. Jasne, co jakiś czas ktoś pogruchota mu kręgosłup, ale Mroczny Rycerz zawsze powróci i będzie na nowo chronił ukochane miasto. Niemożliwe jest, aby plan przez niego opracowany nie zadziałał. Ten człowiek jest gwarantem sukcesu każdej superbohaterskiej akcji. Ale tylko do czasu… Nie można zawsze wygrywać i Bruce przekona się o tym w bolesny sposób.
W Gotham pojawił się niezwykły robot – tytułowy Failsafe i od razu bierze on na celownik Batmana. Jest szybki, morderczo skuteczny i trudno powiedzieć, dlaczego właściwie chce odebrać życie bohaterowi. Cała bat-rodzinka ma poważny problem, aby wytrzymać dłużej niż kilka minut z morderczą maszyną. Sprawa jest tak poważna, że nawet Liga Sprawiedliwości musi wkroczyć do gry. A w tle cały czas majaczy jedno pytanie: kto i dlaczego stworzył robota? Nie, żeby Batman nie miał wielu wrogów, ale który z nich były na tyle mądry, aby wykreować niezniszczalnego potwora? Zdecydowanie nie Joker, czy Clayface. To musiałby być ktoś, kto bardzo dobrze zna herosa i jego sposób działania.
Psychika herosa
Batman musi być przygotowany na wszystko. Przecież to właśnie za to wyleciał swego czasu z JLA: zbierał akta i strategię na wszystkich swoich kolegów z zespołu. Co, jednak gdyby to właśnie on stracił panowanie nad własnym umysłem? Wtedy sytuację miał uratować Zur-En-Arrh. Jako fanka srebrnej ery komiksu, bardzo ucieszyłam się na widok charakterystycznego pstrokatego kostiumu. Od czasów Morrisonowych nikt nie romansował z tą starą opowieścią. Bardzo podobają mi się dawne motywy wplatane we współczesne opowieści.
Fabuła gna do przodu, ale na szczęście scenarzysta nie zapomina o krewnych i znajomych Batmana. Bruce pomimo wszystkich problemów, cały czas martwi się o bezpieczeństwo swoich dzieci. Wydaje się to naturalny, ludzki odruch, ale wiele komiksów przed tym zupełnie go ignorowało. Do tego bardzo często w Gotham działy się rzeczy okropne, ale nikt z Ligi nie kwapił się, żeby pomóc koledze zespołu. Po latach oddzielania Gotham od reszty świata miło zaskoczyło mnie wkroczenie na scenę innych bohaterów.
Batman tom 1 – Failsafe to szalona, ale i wciągająca przygoda. W jednym wątku Zdarsky trochę za bardzo jednak odpłynął i na chwilę wybiło mnie to z imersji. Wyobrażacie sobie, żeby człowiek spadł z orbity Ziemi na naszą planetę i przeżył? Najwyraźniej, jeśli ma na sobie kostium nietoperza, to rzeczywiście wszystko jest możliwe. Poza tym jednym zgrzytem bawiłam się bardzo dobrze podczas lektury. Do tego album serwuje niemały cliffhanger. Jest to wyjątkowo obiecujące otwarcie runu i z chęcią sięgnę po kontynuację!
Batman tom 1 – Failsafe
Scenarzysta: Chip Zdarsky
Ilustrator: Jorge Jimenez, Belen Ortega, Leonardo Romero
Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz
Typ oprawy: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 224
Wymiary: 16.7×25.5cm
Cena okładkowa: 79,99 zł
Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)