Od wydarzeń w Knightfallu minęło już trochę czasu. Batman miał kilka szalonych przygód, ale najważniejsze, że pogodził się z Azraelem i nawet postanowił dorzucić się do jego nowej krucjaty. W tym momencie właśnie rozpoczyna się Batman Epidemia, czyli nowy opasły tom, który zabierze nas do magicznych lat 90’, gdzie klata Nightwinga nie ustępowała najbardziej kwadratowym kulturystom.
Ten tom powinien zostać wydany w Polsce 2 lata temu. Fabuła skupia się na próbach opanowania tytułowej epidemii i znalezienia lekarstwa na chorobę dziesiątkującą populację miasta. Trudno utrzymać Gotham w ryzach podczas zwykłego wieczoru, a co dopiero, kiedy szaleje choroba zbierająca swe krwawe żniwo. Ludzie czują strach i desperację, zrobiliby wszystko, aby ocalić siebie i swoich najbliższych. Trudno nie widzieć tu analogii do tego, co sami przeszliśmy nie tak dawno temu. Zasłanianie twarzy, panika, przymusowa kwarantanna… czuję, że odbiór tego komiksu jest dziś zupełnie inny, niż był kilka dekad temu.
Walka z czasem na kilku frontach
Specyfiką starych komiksów było rozwleczenie jednej historii na kilka serii. Musiało to być upierdliwe z punktu widzenia czytelnika kupującego zeszyty, ale daje różne perspektywy. Czasami obserwujemy Robina, innym razem Batmana, a jeszcze kiedy indziej lądujemy w solowej serii Catwoman. Każdy z protagonistów ma inną perspektywę i narrację, a ich drogi naturalnie się krzyżują. Historia pomimo wielu autorów jest spójna i widać, że ktoś czuwał nad całością. Ostatnia scena jednej serii często staje się pierwszą kolejnej.
W tym epidemicznym szale pojawia się jedna opowieść zupełnie niepasująca do klimatu całego tomu. Batman i Deadman łączą siły i ratują jakąś zaginioną wioskę Inków. Mamy więc daleką podróż, mistyczno-magiczne tematy i złych ludzi, którzy gnębią słabszych, aby uzyskać ich skarby. Opowieść sama w sobie nie jest nudna, ale zupełnie wytrąca z klimatu albumu. Batman przez cały czas jest w Gotham walcząc z epidemią, lub ogarniając ulice tuż po niej. I nagle zupełnie znikąd pojawia się przygoda, która tak naprawdę mogła wydarzyć się kiedykolwiek.
Tom jest nostalgiczną wyprawą do lat 90’ zaskakująco pasujący do naszej rzeczywistości. Jest dobry, ale nie aż tak dobry, jak Knightfall, co chyba nikogo nie zdziwi. Batman i jego rodzina przeżywa dramatyczne przygody i balansuje na krawędzi śmierci – tak najtrafniej można opisać fabułę. Tim był w tamtym czasie bardzo dobrze pisanym Robinem, więc nawet osoby niepałające do niego miłością powinny być miło zaskoczone. Czasami zaskakuje, jak niesamowicie łatwy w przenoszeniu wirus zaraża kogoś, dopiero gdy zarażona osoba właściwie wysmarka się jej na twarz, ale cóż… Taki urok komiksów!
Batman Epidemia
Scenarzysta: Dennis O’Neil, Alan Grant, Doug Moench
Ilustrator: Kelley Jones, Barry Kitson, Vince Giarrano
Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz
Typ oprawy: twarda
Liczba stron: 552
Wymiary: 17.0×26.0cm
Cena okładkowa: 199,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)