Czas powrócić do opowieści o nieco paranormalnych zmaganiach Batmana. Jego miasto odwiedziła nietypowa rodzina Orghamów, która knuje coś niedobrego. Ale po co właściwie wrócili do miasta, które opuścili przed wiekami? Gotham nie wydaje się najmilszym miejscem do zapuszczenia korzeni. Ewidentnie chcą wyciągnąć z metropolii coś złego, co było pod nią pogrzebane lata temu. Miałam nadzieję, że drugi album mi to wyjaśni.
Nowa „rodzina królewska” w świecie Batmana odzyskała Azyl Arkham, który posiadała, zanim jeszcze zyskał taką upiorną nazwę. A żeby być dokładniejszym: teraz mogą posiadać gruzy, jakie zostały po tym specyficznym szpitalu psychiatrycznym. Po spektakularnym odnowieniu tego miejsca zastawiają się, jak jeszcze przysłużyć się miastu. Na zewnątrz wydają się być filantropami zatroskanymi losem nowego domu. Oczywiście to tylko pozory, a ich demoniczny plan nabiera tempa. No i w końcu dowiadujemy się, dlaczego to właśnie Gotham jest tak istotne dla tej dziwnej rodziny.
Na szczęście jest jeszcze Dwie Twarze
Harvey jest najmocniejszym puntem całej historii. Były prokurator walczy ze swoimi demonami dosłownie i w przenośni. Jego dawna osobowość jest w końcu u steru, jeśli chodzi o ciało, ale wewnątrz umysłu mężczyzny coś krzyczy. Zła wersja Dwóch Twarzy jest zamknięta w jego głowie i bardzo jej się to nie podoba. Cały czas zastanawiałam się, czy ktoś w końcu się zorientuje w tej sytuacji. Bo jak długo można udawać, że jest się swoim alterego? Do tego poznamy lepiej relacje łączące dwie połówki tego mężczyzny, bo o dziwo nawiązały się one na długo przed oblaniem kwasem jego twarzy.
Fabuła balansuje na granicy racjonalnych i mistycznych wyjaśnień, mocno jednak skręca w stronę tych drugich. Nie jest to mój ulubiony kierunek komiksów o Batmanie. Wolę, kiedy Mroczny Rycerz kieruje się logiką i podejmuje detektywistyczną robotę, niż jak jest wciągnięty w magię i knowania demonicznych bytów. Mamy też Jima Gordona, który opowiada każdemu w zasięgu jego głosu, jak wyglądała historia jego życia. Nadal nie wiem, czemu to służy, bo akurat i Batman i czytelnik zna ją dobrze. To już drugi tom, w którym były komisarz dostaje za dużo ekspozycji.
Gothamski Nokturn: Akt 1 jest lepszy i mniej przegadany, niż poprzedni tom serii, ale nadal ma swoje problemy. Bawi się motywem tego, że miasto to żyjąca istota, a istnienie Batmana jest zakodowane w jej DNA. Przeszkadzają mi takie motywy, bo przez nie Mroczny Rycerz wydaje się mniej ludzki, a jest to przecież zwykły człowiek, który chce pomagać innym. Głównie dlatego wyjaśnienie motywów Orghamów bardzo mi zgrzytało. Ale to tylko moje preferencje, jeżeli wam takie rozwiązania fabularne nie przeszkadzają, to możecie dać serii szansę.
Batman Detective Comics tom 2 – Gothamski Nokturn: Akt 1
Scenarzysta: Ram V, Simon Spurrier
Ilustrator: Ivan Reis, Danny Miki
Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz
Typ oprawy: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 216
Wymiary: 16.7×25.5cm
Cena okładkowa: 79,99 zł
Zrecenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)