Do zapoznania się z pierwszym tomem 47 Strun zachęcił mnie autor: Timothe Le Boucher. Bardzo podobał mi się jego Pacjent – zarówno rysunkowo, jak i fabularnie. Trzymał w napięciu do ostatniej strony i ustawił moją poprzeczkę z oczekiwaniami bardzo wysoko. Czy nowa pozycja Non Stop Comics dorównuje poprzedniej?
Młody mężczyzna o imieniu Ambroise przeprowadza się do siostry. Pragnie dołączyć do orkiestry, w której dziewczyna pracuje i grać tam na harfie. Jest trochę wycofany, ale nowe miejsce i praca mogą onieśmielić każdego. Chłopakowi nie jest jednak dane prowadzić nudnawego życia i dzielić czasu pomiędzy pracę, sport i rodzinę. Na jego drodze staje bowiem dość ciekawa osobistość, która potrafi dowolnie zmieniać swój wygląd i zostaje zauroczona głównym bohaterem.
Zmiennokształtna co chwilę przemienia się, starając trafić w gusta chłopaka i spróbować zdobyć jego zainteresowanie. Zostaje jego dziewczyną, mentorką i przyjacielem, a Ambroise nie ma pojęcia, że wszystkie te trzy osoby to jeden byt. Obsesja i miłość są bardzo wybuchową mieszanką, ale w tym wypadku zaskakuje chłodna kalkulacja, z jaką kobieta atakuje. Precyzyjnie planuje nowe postaci, które wprowadzi do życia swojego celu. Ambroise nie zdaje sobie sprawy, na jaki podstępny atak jest wystawiony i w końcu ulega jednemu ze wcieleń swojej prześladowczyni. Czy zainteresował się sztuczną fasadą wykreowaną w celu usidlenia go, czy może dostrzegł piękne wnętrze? Niestety dowiemy się dopiero w kolejnym tomie.
Warstwa graficzna zgodna z oczekiwaniami
Rysunki w tomie są bardzo przyjemne dla oka, ale nie spodziewałam się niczego innego. Najbardziej zaskoczyło mnie pewne ekstrawaganckie przyjęcie, w którym Ambroise uczestniczy. Wszystko rozpoczynając od strojów gości, poprzez obsługę i na wystroju wnętrz kończąc, było niepokojące. Narysowane tak, abyśmy nie czuli się komfortowo, ale nie na tyle, by dziwić się, że bohater nie uciekł z krzykiem. Dziwactwa i normalność odmierzono w precyzyjnych dawkach.
W odróżnieniu od Pacjenta, 47 Strun nie balansuje na krawędzi thrillera i horroru, a bardziej obyczajówki i fantastyki. Zmiennokształtna jest miła dla swojej ofiary, przez co dopiero po odłożeniu komiksu i chwili zastanowienia zrozumiałam, jak bardzo toksyczna jest ta sytuacja. Nie ma się wrażenia osaczenia, czy beznadziejnej sytuacji Ambroise’a. Ot, chłopak spotyka na swojej drodze jedną nietuzinkową mentorkę i kilku oddanych przyjaciół. Ubranie tego w szaty ekstrawagancji i blichtru oddala nas od najważniejszej myśli: te relacje nie są równoprawne, a przypominają związek muchy i pająka. Pozycja nie wciągnęła mnie aż tak, jak Pacjent, ale na pewno sięgnę po kontynuację. Jestem bardzo ciekawa, jak zakończy się ten fatalny romans.
47 Strun tom 1
Autor: Timothe Le Boucher
Tłumaczenie: Olga Mysłowska
Ilustrator: Timothe Le Boucher
Liczba stron: 374
Format: 195 × 265 mm
Oprawa: twarda
Cena okładkowa: 149,00 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)