Dawno nie spotkałam się z tytułem tak adekwatnym do zawartej w tomie treści. Ludzie Północy, jak pewnie domyślili się co sprytniejsi, opowiadają o ludziach północy. Komiks nie skupia się na jednej linii fabularnej czy bohaterze. Zawiera w sobie historie różnych postaci, które nie są ze sobą powiązane, a każda kolejna opowieść dzieje się kilka dekad po poprzedniej. Części komiksu nie są rozrzucone jedynie w czasie, ale także na całym terenie dzisiejszej Wielkiej Brytanii, czego można dowiedzieć się, studiując mapkę sąsiadującą ze spisem treści.
Już pierwsze strony albumu zwiastują ciężki klimat, z którego słynie Wood. W jego komiksach postaci zawsze muszą zapracować na szczęśliwe zakończenie i tym razem nie jest inaczej. Mały chłopiec wychowywany przez brutalnego ojca, który kilka lat wcześniej nawrócił się na chrześcijaństwo. W młodym protagoniście narasta nienawiść do swojej rodziny, a także nowego boga. Chłopak fantazjuje o starych wierzeniach i ma nadzieję, że dawne bóstwa wysłuchają jego modlitw i zabiorą z domu. Jego los zmieni się diametralnie, kiedy ktoś wysłucha tej prośby.
Następna opowieść, jaka zapadła mi w pamięć opowiadała o chłopaku, który po wielu latach powraca do swojej wioski. Jest spadkobiercą zmarłego wodza, ale wujek ukradł mu należny tytuł i bogactwo. Wyniszczająca walka pomiędzy młodzieńcem a wojownikami jego krewnego była najdłuższą, ale też najciekawszą częścią albumu. Każda ze stron konfliktu straciła coś cennego i żadna nie chciała ustąpić. Chociaż tutaj po raz pierwszy zastanowiło mnie zbyt szybkie starzenie się głównego bohatera. Zupełne osiwienie na brodzie w zaledwie dwa lata trochę mnie zaskoczyło. Najsłabsza w tomie była opowieść zatytułowana Krzyż i młot. Skupiała się na oszalałym z nienawiści wojowniku, który nie mógł pogodzić się z tym, że wikingowie zajęli część Irlandii. Przez całą historię miałam poczucie, jakbym czytała opowieść o niezrównoważonym Punisherze z mieczem.
Wojownikiem nie musi być mężczyzna
Album zaskoczył mnie dwoma wątkami, których nie spodziewałam się odnaleźć w komiksie o brutalnych wikingach. Mówię tu o opowieściach, w których centrach stały waleczne kobiety. W pierwszej z nich trzy niewiasty przeżyły całkowite unicestwienie ich wioski przez Anglosasów. Uciekając, musiały stawić czoła depczącym im po piętach żołnierzom. Kolejna opowieść dotyczyła młodej dziewczyny, której ojciec, a zarazem wódz został zamordowany. Czy na czele grupy wikingów może stanąć kobieta?
Ludzie północy to tytuł, w którym bardzo ciekawie przedstawiono mentalność wikingów. Ich sposób myślenia, pojęcie honoru, ale także nietypowe jednostki, które sprzeciwiały się staremu porządkowi rzeczy. Przygody poszczególnych bohaterów potrafiły wciągnąć i trzymać w napięciu do samego końca. Oprawa graficzna udanie korespondowała z treścią i trudno mi szukać w niej wad (no może poza tą nieszczęsną siwą brodą, ale to zarzut skierowany do kolorysty). Na koniec muszę docenić przypisy polskiej redakcji zamieszczone w kilku miejscach. Tłumaczyły pojęcia historyczne niezrozumiałe dla przeciętnego czytelnika i pomagały lepiej wgryźć się w historię. Bardzo dobrze, że zdecydowano się na ich umieszczenie.
Ludzie Północy: Saga anglosaska tom 1
Scenariusz: Brian Wood
Ilustracje: Dean Ormston, Davide Gianfelice, Daniel Žeželj
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Oprawa: twarda
Liczba stron: 464
Wymiary: 17.0×26.0cm
Data premiery: 27.06.2018
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)