Giant Days tom 3

Grupa moich ulubionych studentek powraca: Susan, Esther  i Daisy przeżyją razem kolejne przygody, wyprawę na biwak, a także koniec pierwszego semestru. Pomagając sobie wzajemnie, przyjaciółki wspólnie odbiorą kilka cennych lekcji życiowych. Do tego studia to bardzo burzliwy czas i niestety nie wszystkie relacje będą trwały niezmiennie do ich końca…

Giant Days tom 3 okładkaPierwsza historia skupia się nie na głównych bohaterkach, ale ich koledze – Edzie. Chłopak we wcześniejszych tomach bywał tłem dla różnych wydarzeń, więc dobrze, że w końcu poświęcono mu trochę więcej stron. Jego praca w szkolnej gazecie nabiera rumieńców, podobnie jak znajomość z koleżanką z redakcji. Wszystko to w atmosferze skandalu politycznego, na najwyższych szczeblach… związku studentów. Jednak nie tylko Ed uwikła się w wielką, uczelnianą politykę. Susan postanowi wykreować własnego kandydata, który miałby zostać przewodniczącym amerykańskiego odpowiednika samorządu studenckiego. Dążąc do swojego celu, zacznie zaniedbywać swoich najbliższych, co może mieć katastrofalne skutki.

Recenzja drugiego tomu Giant Days >>>>

Pomimo świetnego początku w trzecim tomie wyczuwa się drobny spadek formy. Akcja rozgrywająca się wokół Susan wydaje się mocno naciągana. Mam tu na myśli jej niezdrową fascynację polityką (która wzięła się dosłownie z powietrza) oraz dziwne stany psychiczne, w które wpada dziewczyna pozbawiona snu. W pierwszych dwóch tomach miałam cały czas poczucie autentyczności przedstawionych sytuacji, pomimo ich oczywistego przejaskrawienia. Tutaj w tym jednym wątku, zupełnie tego nie doświadczyłam, co trochę mnie zdziwiło. Może postawiłam poprzeczkę trochę za wysoko, licząc na równy niczym od linijki poziom rozrywki? Chociaż znając już możliwości scenarzystki, myślę, że jest to w jej zasięgu.

Nadal twierdzę, że rysunki Max Sarin świetnie oddają ducha szalonego czasu studiów. Nieco kreskówkowa kreska nadaje się do pokazania poważniejszych wątków, ale także robienia śmiesznych przerysowań. Mimo to trochę brakuje mi prac Lissy Treiman. Chociaż obie rysowniczki tworzą bardzo podobnie, to jednak do Treiman przyzwyczaiłam się na samym początku. Seria nierozerwalnie łączy się z jej pierwszą ilustratorką i to właśnie ona przychodzi mi do głowy, gdy myślę o Giant Days. Z kolei kolorystka – Whitney Cogar niezmiennie serwuje nam kolaż pięknych, jasnych kolorów. Perfekcyjnie dostosowuje barwy do panujących w kadrach nastrojów postaci.

Giant Days tom 3 przykładowa strona

Tom trzeci to lekki spadek formy scenarzystki. Jest on jednak na tyle mały, że seria nadal jest moją ulubioną wydawaną przez Non Stop Comics. Dużo zabawnych sytuacji, absurdalny humor i lekkość opowiadania sprawiają, że z niecierpliwości czekam na każdą kolejną część. Warto także zwrócić uwagę na kolejną przepiękną okładkę serii. Jasne pastelowe barwy, a także ciekawy kontrast sprawiają, że komiks aż chce się wziąć do ręki. I właśnie to polecam Wam uczynić jak najszybciej.

Giant Days tom 3: Bycie miłą nic nie kosztuje

Scenariusz: John Allison
Rysunek: Lissa Treiman
Tłumaczenie: Bartosz Sztybor
Liczba stron: 112
Format: 170×260 mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN-13: 9788381103428
Wydanie: I
Cena z okładki: 42 zł

Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)