Daredevil nigdy nie był szczególnie wysoko na mojej (tajnej!) prywatnej liście ulubionych herosów Marvela. Do czasu aż nie sięgnęłam po jego serię pisaną przez Bendisa, która oryginalnie wychodziła w latach 2001-2006. Kiedy pojawiły się pierwsze informacje, że Sideca planuje publikację tego tytułu w Polsce, to nie mogłam się doczekać i rzeczywiście się nie doczekałam. Wydawnictwo skończyło na zapowiedziach. Później za wydawanie przygód Matta Murdocka zabrał się Egmont, więc produkt W KOŃCU trafił na rynek. Warto było poczekać, bo jest to jedna z ciekawszych historii o niewidomym prawniku.
To oczywiste, że kiedy jest się superbohaterem, to z biegiem lat można dorobić się pokaźnego grona przeciwników. Jednak kiedy najgroźniejszy z nich zna tajną tożsamość herosa (a co za tym idzie, sporo jego zakapiorów też o niej słyszała), to ktoś tę wiedzę może wykorzystać. Po co walczyć na pięści z Daredevilem, skoro o wiele łatwiej zniszczyć życie Matta Murdocka? Chociaż można stwierdzić, że atak na cywilną tożsamość bohatera nie jest niczym nowym w komiksach, to jednak nigdy nie odbywało się to na taką skalę. Nie chcąc zdradzić za dużo fabuły, napiszę jedynie, że Matta czeka zderzenie z opinią publiczną całego Nowego Jorku. W takich warunkach trudno będzie mu wykonywać swój zawód, ale przecież nie odmówi koledze po (superbohaterskim) fachu, oskarżonemu o zabicie policjanta. Czy jednak osobiste problemy bohatera, na pewno nie będą miały wpływu na przebieg rozprawy?
Za większość rysunków w albumie odpowiada Alex Maleev, którego polski czytelnik może kojarzyć z szóstego tomu Batmana Scotta Snydera, czwartego albumu Batman: Mroczny Rycerz zatytułowanego Glina czy Ery Ultrona. Rysownik ten tworzy za pomocą grubych kresek, przez co otrzymuje kanciaste twarze bohaterów, do tego większość kadrów jest bardzo ciemna, zalana wręcz czarnym tuszem. Daje to wrażenie przytłaczającego, brudnego Nowego Jorku, gdzie czerwona sylwetka Daredevila wyraźnie odcina się na tle budynków. Klimat ilustracji perfekcyjnie oddaje ciężką atmosferę opowieści. Pasuje także do superbohatera, ponieważ Daredevil to heros pracujący głównie w ciemnych i nieprzyjemnych zaułkach Hell’s Kitchen. Koniecznie muszę wspomnieć także o czterech pierwszych zeszytach albumu ilustrowanych przez Davida Macka. Stworzył on nietuzinkową oprawę graficzną, korzystając z kolażu, farb i rysunków. Każda strona zaskakuje formą i nagłą zmianą stylu, pozostaje tylko żałować, że nie zilustrował jeszcze jakiegoś fragmentu tomu.
Pierwszy tom Daredevila zawiera w sobie wszystko, co można oczekiwać od dobrej opowieści superbohaterskiej: zwroty akcji, pełnowymiarowych bohaterów i zorganizowaną przestępczość. Zwróćcie także uwagę na fragment, kiedy Czarna Wdowa odwiedza naszego bohatera – został on przedstawiony w drugim tomie Jessici Jones: Alias, ale z zupełnie innej perspektywy. Pokazuje to, jak przemyślane są przez autora obie serie i jak spójny świat tworzą. Nie pozostaje mi nic innego jak polecić pierwszy album Daredevila i wypatrywać kolejnego.
Daredevil tom 1: Nieustraszony!
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: David Mack, Alex Maleev, Manuel Gutierrez, Terry Dodson i Rachel Dodson
Przekład: Marceli Szpak
Wydawnictwo: Egmont
Oprawa: twarda
Papier: kreda
Druk: kolor
Objętość: 480 stron
Format: 170×260
ISBN: 978-83-281-2747-0
Cena: 119,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)
Tekst pierwotnie opublikowany na #niespie.com