Ultimate Spider-Man tom 2 nie jest obciążony koniecznością przedstawiania samych początków Pajączka, jak miało to miejsce w komiksie z jedynką na grzbiecie. Origin story odklepany i w końcu cały obszerny album poświęcony jest tylko nowym przygodom młodego Parkera.
Lawirowanie pomiędzy dorywczą pracą, domem, szkołą i dziewczyną wydaje się nie lada wyzwaniem. Dołożenie do tego działalności superbohaterskiej sprawia, że Peter nie ma ani chwili dla siebie i wraca do domu po godzinach, o których żaden nastolatek nie powinien włóczyć się po mieście. Naturalnie powoduje to poważną kłótnię z ciocią i szlaban nieułatwiający biegania w piżamie po Nowym Jorku. Poza zmaganiem się z zakazem wychodzenia z domu Spider-Man ma na głowie Otto Octaviusa, Kravena Łowcę i… opinię publiczną. Media szukając sensacji, nie zostawią na Pajączku suchej nitki, a przecież on chciał jedynie pomagać niewinnym ludziom.
Galeria postaci, która pojawi się w albumie, jest dość typowa, jeżeli chodzi o komiksy o Spider-Manie: od Gwen Stacy, po Zielonego Goblina. Podoba mi się, że pomimo doboru znanych bohaterów, zmieniono ich historię albo cechy w mniej oczywisty sposób. Goblin czy Kraven nie są tymi samymi osobami, co w głównym uniwersum. Podczas lektury nie miałam wrażenia, że wprowadzono modyfikacje tylko dla wprowadzenia modyfikacji. Zmiany Bendisa są istotne z punktu widzenia fabuły i sprawiają, że potrafi ona zaskoczyć. A wszystko to ze specyficznymi rysunkami Bagleya oddającymi nietypowy sposób poruszania się bohatera, a także zwykłe sytuacje dnia codziennego.
Co zrobiło na mnie największe wrażenie?
S.H.I.E.L.D. Nie pamiętam, kiedy ostatnio podczas lektury jakiekolwiek komiksu miałam poczucie, że organizację tę obowiązują jakieś zasady. W świecie Ulimate Nick Fury nie może zlecić aresztowania kogoś, kogo nielegalnie podsłuchuje. Sprawa niby banalna, ale w historiach obrazkowych wcale nieoczywista. Pamiętam, jak przed laty podczas pierwszej lektury tego komiksu, wątek kontaktów Petera z S.H.I.E.L.D. mocno mną wstrząsnął. Fury mówi nastolatkowi wprost, co się z nim stanie, kiedy ten osiągnie pełnoletność. Nie ma tu miejsca na przyjacielskie przysługi, sentymenty i zwykłą ludzką przyzwoitość. Kiedy stoi się na czele agencji pilnującej metaludzi, trzeba bez mrugnięcia (hehe) okiem, podejmować trudne decyzje.
Ultimate Spider-Man ma w sobie trochę teen dramy, trochę radosnego okładania złoczyńców i dużo problemów zwalających się na nastoletnią głowę Petera. Jest to jedyna rzecz przeszkadzająca mi cieszyć się lekturą: zbyt często scenarzysta gnębi protagonistę. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego akurat ten bohater jest ulubionym chłopcem do bicia Marvela. Sympatyczny Spider-Man z sąsiedztwa zawsze ma pod górkę. Niemniej bardzo podobał mi się komiks i na pewno sięgnę po kolejne albumy.
Ultimate Spider-Man tom 2
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: Mark Bagley
Przekład: Marek Starosta
Wydawca: Egmont
Data wydania: 19.09.2018 r.
Oprawa: twarda
Stron: 348
Papier: kreda
Druk: kolor
Format: 170×260
ISBN: 9788328126855
Cena: 99,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)