Pierwsze skojarzenie związane z tytułem? Oczywiście Black Hole – komiks opowiadający o trudach dojrzewania i podchodzący do tego tematu w bardzo nietypowy sposób. W przypadku omawianej pozycji bohaterami (a raczej bohaterkami) także są młodzi ludzie. I tu niestety podobieństwa się kończą.
Otwieram album i widzę młodą dziewczynę rozmawiającą z kościotrupem. Muszę przyznać, że dość mocne i ciekawe wejście. Rozbudziło zainteresowanie i wciągnęło. Wtem robimy szybki przeskok w przyszłość i poznajemy trójkę protagonistek: Cristinę, Laurę i Glorię. Dziewczyny zakładają zespół punkowy, chociaż nie mają żadnego muzycznego doświadczenia. Jedna z bohaterek zostaje nawet gitarzystką, pomimo tego, że nigdy nie trzymała gitary w rękach. Krótko mówiąc: naiwna wiara w powodzenie zespołu jest niezrozumiała dla dorosłego czytelnika. Ale hej! Sama pamiętam, jak w wieku nastu lat wierzyłam, że mogę zostać zamaskowaną superbohaterką, więc kim jestem, żeby oceniać?
I tutaj zaczyna być dziwnie
Komiks przeskakuje pomiędzy teraźniejszością a wydarzeniami sprzed 160 lat. Aura tajemniczości i nadprzyrodzonych mocy coraz ciaśniej otula historię. Zachowania niektórych bohaterek wydają się dziwne, a mroczny las skrywa swoje sekrety. Atmosfera gęstnieje i… absolutnie nic z tego nie wynika. Historia nie tłumaczy nam co się właściwie dzieje, czemu jedna z bohaterek cały czas przebiera się w kostiumy, jak na bal przebierańców i jak to wszystko powiązane jest z dziewczyną z przeszłości. Poczucie zagubienia w fabule towarzyszyło mi gdzieś od połowy i niestety nie opuściło, aż do końca.
To, co jest w tej pozycji fenomenalne to rysunki. Urzekają swoją prostotą i absolutnie nie przeszkadzało mi, że postaci nie mają np. twarzy. Warstwa graficzna najlepiej budowała poczucie tajemniczości i niezwykłości. Do tego świetnie dobrane kolory: większość plansz utrzymana jest w jednej barwie z małymi dodatkami zupełnie innego koloru. Na tle zgniłej zieleni czerwony motyl od razu przykuwa uwagę i jest należycie wyeksponowany.
Chciałabym, aby autor The Black Holes dostał jakiś fajny scenariusz, który mógłby zilustrować. Zdecydowanie bardziej podobała mi się jego praca nad aspektem wizualnym komiksu niż scenariuszem. Sam początek był obiecujący, tym bardziej bolało późniejsze zagubienie się w tajemniczych wydarzeniach. Scenarzysta nic nam nie tłumaczy, a mi pomimo początkowego zainteresowania, nawet nie zależy na tym, by czegoś się dowiedzieć. Poza Teresą żyjącą 160 lat przed bohaterkami nie ma w komiksie nikogo ciekawego. Laura przebierająca się za postaci z baśni jest najbliższa posiadania osobowości, ale w żaden sposób nie wyjaśnia swojego zachowania. Nie wiemy, co kieruje dziewczyną, a jej koleżanki nie komentują tego, że jedna z nich chodzi przebrana za wielkiego jaszczura. Komiks miał chyba opowiadać o niedopasowaniu do społeczeństwa i jego wymagań, ale autor trochę przekombinował z paranormalną otoczką i niestety nie podbił mojego serca.
The Black Holes
Scenariusz: Borja Gonzalez
Rysunki: Borja Gonzalez
Tłumaczenie: Iwona Michałowska Gabrych
Premiera: 8 kwietnia 2020 r.
Oprawa: twarda
Ilość stron: 120
Format: 166×238
Cena: 49 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)