Bycie nastolatką samo w sobie jest trudne. Dorastanie, kontakty z rodzicami, zastawianie się nad własną przyszłością… Nadludzkie moce i kosmiczne pochodzenie dodane do tego wszystkiego nie ułatwiają sprawy. Bo jak dopasować się do świata, kiedy jest się od niego tak bardzo odmiennym? Jak być z kimś blisko, kiedy całe życie ukrywa się olbrzymi sekret.
Kara Denvers chodzi do szkoły, trenuje bieganie i ma dwie najlepsze przyjaciółki. Jej rodziny nic nie wyróżnia na tle innych, poza kosmiczną kapsułą skrzętnie skrytą w szopie. Posiadanie na farmie dziecka podnoszącego traktor jedną ręką też wydaje się pomocne. Jednak moce Kary zaczynają ją zawodzić i dziewczyna nie ma nawet z kim o tym porozmawiać. Może jest chora? A może kosmici dorastają inaczej niż ludzie? Bohaterka nie dostała instrukcji obsługi do własnych zdolności, więc trudno jej się nie zamartwiać.
Spokojne miasteczko skrywa tajemnice
Wkrótce spokojne życie Kary i wszyscy bliscy jej ludzie znajdą się w niebezpieczeństwie. Dziwne trzęsienie ziemi to zaledwie początek problemów. Kto je wywołał i dlaczego wykaże, że o tajemnicy Kary wie więcej osób, niż powinno. Dziewczyna zmierzy się z największym problem superbohaterstwa: jak kontrolować swoje moce i ratować ludzi tak, aby nie odkryli tożsamości swojego wybawcy.
Scenarzysta przeplata obyczajówkę z dość klasyczną walką dobra i zła. W typowe wątki dorastania wrzucono dodatkowo poszukiwanie tożsamości i informacji o własnym pochodzeniu. Całość nie jest jednak specjalnie odkrywcza i przywodzi mi na myśl Tajemnice Smallville w wersji drastycznie skróconej. Serial nie należał do wybitnych, ale całkiem miło się go oglądało. Zupełnie tak samo jest z Supergirl – Jak być super.
Za rysunki w tomie odpowiedzialna była Joelle Jones, która odpowiednio oddała bohaterów opowieści o nastolatkach. W albumie roi się od szczupłych dziewczyn z dynamicznie poruszającymi się włosami. Dużo bardziej uwagę przykuwają kolory. Strony utrzymane są w jednej z dwóch barw: niebieskiej lub żółtej. Przełamują je elementy stroju głównej bohaterki będące czerwonymi. Mamy więc trzy podstawowe kolory, jakie Supergirl ma w swoim klasycznym stroju.
Jak już wspomniałam wcześniej album nie należy do najlepszych perełek imprintu DC Powieść Graficzna 13+. Nie wnosi nic nowego do utartych schematów komiksów opowiadających o dorastających dziewczynach. Niestety nie dodaje także nic do postaci Supergirl. Gdyby w jej miejsce wstawić Clarka to fabularnie nadal wszystko by pasowało. Kochająca rodzina, przyjaciele, dom na farmie… Lektura jest przyjemna, właściwie bezbolesna, ale przez to nie zostaje w głowie na dłużej. Za pół roku mogę śmiało chwytać po komiks, bo będę miała wrażenie, że czytam go po raz pierwszy.
Supergirl – Jak być super
Scenarzysta: Mariko Tamaki
Ilustrator: Joëlle Jones, Sandu Florea
Tłumacz: Alicja Laskowska
Typ oprawy: miękka
Liczba stron: 208
Wymiary: 15.0×23.0cm
Cena okładkowa: 39,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)