Starlight

Jak już wspominałam przy recenzji Dziedzictwa JowiszaStarlight jest jedną z dwóch moich ukochanych serii Millara. Sześć zeszytów, jeden album, emocjonalny rollercoaster. Postaram się Was przekonać do sięgnięcia po tę pozycję.

Starlight – Gwiezdny Blask okładkaDuke McQueen jako młody chłopak ocalił świat. Co prawda nie nasz, ale nadal jest to całkiem spore osiągnięcie. Mężczyzna obalił dyktaturę na planecie Tantalus i został okrzyknięty tam bohaterem. Mógłby żyć szczęśliwie i dostatnio, ale na Ziemi czekała na niego ukochana żona. Wybór był więc prosty. Niestety w rodzinnym świecie Duke’a nikt nie uwierzył w jego opowieść. Potraktowano go jak nieszkodliwego wariata i wyśmiano.

Właściwa akcja komiksu zaczyna się czterdzieści lat po tych wydarzeniach. Bohater pochował swoją żonę, dzieci wyfrunęły z gniazda i nie mają czasu dla starego ojca. Każda interakcja mężczyzny z synami powoduje ucisk w okolicy serca. Staruszek chciałby, chociażby zjeść z nimi kolację, ale niestety nie są oni zainteresowani towarzyszeniu tacie przy posiłku. I wtedy na podwórku McQueena ląduje rakieta prowadzona przez małego chłopca. Wierzy on, że dawny bohater Tantalusa ponownie ocali świat przed dyktatorem. Ruch oporu potrzebuje swojej legendy, aby mieć jakiekolwiek szanse w nierównej walce.

I zaczyna się magia…

Pierwszą reakcją Duke’a było zaproponowanie dzieciakowi azylu. Mając ponad 60 lat, mężczyzna nie wyobraża sobie wywijania szablą na innej planecie. Stopniowo podejście do trudnego zadania, jakie przed nim postawiono, zupełnie się zmienia. Widząc ogrom wiary, jaką pokładają w swoim bohaterze mieszkańcy odległej planety, Duke przechodzi transformację. Z kogoś, kto się poddał i nawet nie ma siły walczyć z własnymi dziećmi, aby wykroiły kilka godzin na spotkanie z nim, przeistacza się w legendarnego herosa. Jasne: będzie miał zadyszkę po ucieczce przed policją, ale przecież nie zostawi całego świata na pastwę brutalnego tyrana.

Chociaż momentami rysunki wydają się niechlujne (twarz niejakiego Wesa wygląda w jednym miejscu, jakby należała do szympansa), to jednak dobrze oddają specyfikę obcej planety. Rysownik świetnie ilustruje architekturę i krajobraz Tantalusa. Do tego należy dodać piękne pastelowe barwy podkreślające inność świata, w którym toczy się fabuła.

Starlight – Gwiezdny Blask przykładowa strona

Uwielbiam Starlight za to, że jest tak inspirujący i podnoszący na duchu. Ta pozornie prosta opowieść mocno chwyta za serce. Spotykamy bohatera, który przeżywa najgorsze chwile swojego życia, chociaż nie zasłużył na to, jak taktują go bliscy. Nagle pojawia się ktoś, kto go docenia, szanuje i samo to ma zbawienny  wpływ na postać. A im dalej w komiks, tym lepiej. Duke McQueen z uśmiechem na ustach i blasterem w ręku udowodni złemu dyktatorowi, że jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Prawdziwi bohaterowie nie przechodzą na emeryturę.

Starlight – Gwiezdny Blask

Scenariusz: Mark Millar
Rysunki: Goran Parlov
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawnictwo: Mucha Comics
Liczba stron: 168
Format: 180×275 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN 978-83-65938-27-5
Wydanie pierwsze
Cena okładkowa: 69,00 zł
Premiera: 23 listopada 2018

Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)