Każda z członkiń Rat Queens jest niezwykłą i niepowtarzalną istotą, a razem dziewczyny tworzą mieszankę wybuchową. Królowa jest tylko jedna? Bzdura! Mogą być aż cztery.
Nad (nie)spokojna Palisadą ponownie zbierają się czarne chmury. Tym razem miasta będzie broniło jeszcze mniej wojowników, a zagrożenie wyda się wręcz apokaliptyczne. Macki, potwory, magia, a wszystko to w przeplatane historiami z przeszłości bohaterek. Retrospekcje umiejętnie wplecione w historię pozwalają czytelnikowi lepiej zrozumieć motywację bohaterek i ich zachowania. To, że są silnymi wojowniczkami, wynika z przeciwności losu, które musiały kiedyś pokonać.
Przedstawienie pewnych sytuacji, w których dwie protagonistki sprzeciwiły się wielopokoleniowej tradycji, pokazuje je jako odważne jednostki. Nie jest to jednak odwaga rozumiana jako brak strachu, ale umiejętność zanegowania ustalonych reguł i podjęcie walki o własne przekonania. Nieco inaczej kształtuje się historia trzeciej bohaterki – Hannah, która przez wzgląd na swoje pochodzenie była zawsze wzgardzona. Tłumaczy to jej dystans, który stara się budować nawet w relacjach z najbliższymi przyjaciółmi. W tomie drugim jedynie Betty nie dostała retrospekcji, czy dłuższego wątku, więc jeżeli jesteście fanami dziwnej, małej dziewczyny, to przyjdzie Wam jeszcze trochę poczekać na jej historię.
Trudno zarzucić coś rysunkom Roca Upchurcha. Dobrze oddają dynamikę walki, emocje bohaterów i cały niezwykły świat zamieszkany przez różne istoty. Jednak od dziewiątego zeszytu za oprawę graficzną zaczyna odpowiadać Stjepan Šejić i udowadnia, że nie ma rysunków tak dobrych, żeby nie dało się zrobić jeszcze lepszych. Bardzo lubię tego artystę za umiejętność oddania emocji przy użyciu nie tylko twarzy, ale całej sylwetki bohatera. Kiedy ktoś jest wzburzony, nie świadczy o tym jedynie grymas niezadowolenia, ale sposób, w jaki stoi, czy chodzi. Postaci nie muszą wyznawać sobie miłości – wchodzą w różne interakcje, w których na pierwszy rzut oka widać uczucie. Nie umiem wymienić innego rysownika umiejącego oddać tyle emocji w jednym kadrze. Mam nadzieję, że kiedyś stworzy niemy komiks, udowadniając, jak wiele można opowiedzieć tylko obrazem.
Drugi tom Rat Queens zrobił na mnie jeszcze lepsze wrażenie niż pierwszy. Pogłębienie sylwetek bohaterek było strzałem w dziesiątkę. Komiks z przyjemnego akcyjniaka zmienił się w pozycję mocniej angażującą czytelnika w losy protagonistek. Cały czas mamy także do czynienia z czarnym humorem, przekleństwami i rozwiązłością. Jeżeli więc specyficzny urok bohaterek zadziałał na Was w poprzednim albumie, to zdecydowanie powinniście sięgnąć po kontynuację. W przypadku gdy nie zapałaliście ciepłym uczuciem do serii, to także sugeruję zapoznać się z Dalekosiężnymi mackami N’Rygotha. Zrozumienie motywów bohaterek stawia je bowiem w nieco innym świetle. Warto także dla rysunków Šejića, które zachwycają i zaskakują. Wszystko w omawianym albumie jest na swoim miejscu: akcja, humor i bardziej wzruszające momenty. Polecam serdecznie i nie mogę doczekać się kolejnej części.
Rat Queens tom 2: Dalekosiężne macki N’Rygotha
Scenarzysta: Kurtis J. Wiebe
Ilustracje: Roc Upchurch;Stjepan Šejić
Tłumaczenie: Kamil Śmiałkowski
Format:170×260 mm
Liczba stron:136
Oprawa:miękka
Papier:kredowy
Druk:kolor
ISBN-13:9788381103374
Data wydania: 14 luty 2018
Rcenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)
Tekst pierwotnie opublikowany na #niespie.com