Tym razem pogoda nie rozpieściła odwiedzających Poznań – zimno i deszcz nie powstrzymały jednak fanów fantastyki od dobrej zabawy podczas tegorocznego Pyrkonu.
Widząc tłumy przelewające się przez główne wejście, podziękowałam niebiosom za zakup biletu już dzień wcześniej i przeklęłam swe wrodzone lenistwo – znowu nie sprawdziłam programu i czekało mnie wybieranie prelekcji w ciemno. Odwiedzając konwenty, poznałam wielu prelegentów, więc wybierając atrakcję częściej patrzę na nazwisko prowadzącego niż temat jego wystąpienia. I tu czekał na mnie pierwszy psikus – w programie otrzymanym przy zakupie biletów brak było danych występujących osób. Niby drobnostka, a bardzo utrudniająca życie (szczególnie jak się obiecało kilku znajomym, że na milion procent zjawi się na ich prelekcji).
Kolejną „niespodzianką” było rozmieszczenie atrakcji w poszczególnych halach. Aby dostać się do sal prelekcyjnych, musiałam przebyć długą drogę po zimnym, mokrym świecie. Bardzo zaczęło mi to przeszkadzać podczas trzeciego dnia noszenia obcasów i niewysypiania się. Żeby zobrazować dramaturgię tej sytuacji, zamieszczam mapkę wraz z opisem. #wszędzieDaleko #firstWorldProblems
No dobra – oficjalnie kończę marudzenie i przechodzę do opisu jasnej strony konwentowej mocy. Wystawcy w tym roku znowu wystawili na próbę mój portfel oraz zdrowy rozsądek, ale asortyment jak zawsze był niesamowity – książki, komiksy, figurki… wszystko, czego mógłby pragnąć każdy nerd. Zresztą sami zobaczcie jak zapełniła się hala zaledwie po kilkunastu minutach po otwarciu jej dla konwentowiczów:
Szczęśliwie pośród tego morza wystawców znalazła się mała wysepka spokoju, gdzie można było usiąść i poczytać komiks. Mowa oczywiście o obwoźnej czytelni komiksów naszej Biblioteki Uniwersyteckiej. W tym roku (dzięki Bogu) nie była zlokalizowana koło namiotu techno, co zapewniło większy komfort przy lekturze.
Najbardziej barwną ozdobą całej imprezy byli jednak tradycyjnie cosplayerzy. Kiedy przeglądałam fotografie z konwentu, zamieszczone na innych stronach zastanawiałam się, jak to jest możliwe, że części nie udało mi się spotkać. Mam wrażenie, że liczba osób przebierających się jest z roku na rok coraz większa. Tradycyjnie zostawiam Wam kilka ciekawszych zdjęć – po więcej zapraszam tutaj>>>>>>
Na koniec mogłabym się rozpisywać o niesamowitych ludziach tworzących atmosferę całego wydarzenia. Mogłabym dziękować im wszystkim razem i każdemu z osobna za miłe słowo, pomoc, wspólnie spędzony czas i obecność na moich prelekcjach (bo publiczność miałam świetną). Jest to ta część wydarzenia, którą najtrudniej ubrać w słowa – myślę więc, że zwykłe „dziękuję i widzimy się za rok” musi wystarczyć.
Tekst i zdjęcia: Małgorzata Chudziak (Blue Bird) Foto wyróżniające: Szopu Cosplay, Adamus Cosplay, Zatanna (której fp jeszcze szukam - odezwij się piękna dziewczyno), Wąchacze Wikolu Cosplay
Tekst pierwotnie opublikowany na #niespie.com