Dziwna okładka, zagadkowy tytuł i mroczna zawartość. Tak prezentuje się Pusty Człowiek, czyli opowieść, która pojawiła się na polskim rynku nakładem Muchy, a oryginalnie BOOM! Studios. Jako że nie śledzę drugiego z tych wydawnictw, to treść albumu była dla mnie niemałą niespodzianką.
Akcja zaczyna się rok od wybuchu epidemii dziwnej choroby. Nie wiadomo jak zaraza się rozprzestrzenia i dlaczego jedni są na nią podatni, a inni nie. Przypadłość zwana Pustym Człowiekiem polega na nagłym wpadnięciu w szpony szaleństwa. Większość osób dotknięta chorobą popełnia samobójstwo, często wcześniej mordując losowych ludzi będących w pobliżu. A ci, którym nie udało się zabić? Leżą w stanie katatonii, wyrzucając z siebie upiorne opisy tego, co widzieli, a może nadal widzą? Kto wie?
Tymczasem agentka FBI i agent CBC otrzymują wezwanie do domu, w którym ktoś zapadł na Pustego Człowieka. To, co zastają na miejscu, szybko pozwala odczuć czytelnikowi, jak olbrzymie szaleństwo łączy się z chorobą. Jednak agenci nie mają czasu na przyglądanie się temu, co zostało z żony dotkniętego zarazą, gdyż zaginęła dwójka jego dzieci. Przy odrobinie szczęścia nie podzieli losu matki i może gdzieś się ukryli. Poszukiwania są głównym priorytetem prowadzących śledztwo, ale szybko natrafiają oni na coś, co nie powinno istnieć w naszym świecie. Zbliżają się do rozwiązania największej tajemnicy: co stoi za szaleństwem, które infekuje coraz więcej ludzi?
Zazwyczaj klimat komiksu jest dla mnie miłym dodatkiem, ale potrafię oddzielić go od fabuły.
Jeżeli historia jest miałka, to nie uratuje jej nawet najlepiej budowane napięcie. Właśnie dlatego atmosfera opowieści nie jest tym, na czym najbardziej skupiam się w swoich recenzjach. Tym razem chcę zrobić wyjątek, bo świat, w którym każdy może oszaleć i skrzywdzić swoich najbliższych potrafi wpłynąć na emocje. Potwory, czy dziwne kulty nie zrobiły na mnie wrażenia, ale poczucie ciągłego zagrożenia i opisy działań ludzi dotkniętych chorobą? Włos jeży się na głowie, a strony praktycznie same się przekładają. Chęć poznania tego straszliwego świata sprawiła, że nie mogłam odłożyć albumu. Szkoda, że w jego drugiej części więcej było akcji, niż zagłębiania otaczającej bohaterów przestrzeni.
Rysunki pasują do narracji, ale skłamałabym, mówiąc, że mi się podobają. Nie jestem fanką paćkania kadrów tuszem, tylko po to, aby podkreślić, że historia jest mroczna. Do tego postaci wyglądają dziwnie. Kiedy przebiega się wzrokiem po rysunkach, to wszystko wygląda normalnie, ale wystarczy bliżej przyjrzeć się twarzom… Bohaterowie mają zeza albo ich usta i nos są wyjątkowo nieforemne, często składają się z kropek i kresek.
Historia przedstawiona w Pustym Człowieku jest intrygująca i nietypowa. Świat wykreowany przez Bunna zachwycił mnie i przeraził. Opowieść ma pewne niedociągnięcia, ale nadrabia je mistrzowsko budowaną atmosferą. Kolejnym atrybutem komiksu jest to, że zamyka się w jednym tomie. Zakończenie satysfakcjonuje, ale pozostawia twórcom furtkę na ewentualną kontynuację. Może kiedyś powstanie?
Pusty Człowiek
Pomysł i scenariusz: CULLEN BUNN
Ilustracje: VANESA R. DEL REY
Tłumaczenie: Piotr Czarnota
Wydawnictwo: Mucha Comics
Liczba stron: 160
Papier: kredowy
Oprawa: twarda
Druk: kolor
ISBN 978-83-65938-28-2
Wydanie pierwsze
Cena okładkowa: 65,00 zł
Premiera: 23 listopada
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)