Trzeci album Lucyfera był póki co najlepszy z imprintu Sandman Uniwersum. Historia o Dzikim Gonie zaskoczyła mnie w kilku miejscach, a kobieta, którą Lucyfer miał chronić, okazała się nietuzinkową postacią. Pozytywnie zaskoczona sięgnęłam po finałowy album serii. Co mi z tego przyszło?
Diabeł jest już zmęczony. Bardziej nawet niż miało to miejsce, kiedy rzucił pracę i założył lokal, w którym grał nonszalancko na pianinie. Jest bardzo źle. Lucyfer nie chce po prostu zaszyć się gdzieś na końcu świata, on chciałby przestać istnieć. Dla kogoś tak potężnego nie jest to łatwo dostępna opcja, ale Niosącego Światło trudno zniechęcić. Wie, co musi zrobić, aby dosłownie zniknąć z planszy.
Świat bez szatana
Pierwotne zło, którego celem jest straszyć i karać ludzi znika. Jaki może to mieć wpływ na ludzkość? Zdecydowanie większy, niż można by myśleć. Nawet tabuny aniołów zauważają pewną pustkę i wyruszają odszukać zaginionego brata. Natura nie lubi pustki, więc pewna grupa osób spróbuje przejąć przynajmniej część diabelskich obowiązków. Niestety większość z nich to ludzie i są dość ograniczeni w swoim pojmowaniu spraw nieprzeznaczonych dla nich. Wszystko zmierza do przywrócenia równowagi, lecz droga wydaje się długa i trudna.
Lucyfer jest jedną z tych postaci, które wywierają wpływ na wszystkich dookoła. Nawet przelotne spotkanie diabła potrafi zmienić całą trajektorię życia. W albumie zamieszczono aż trzy takie historie, będące przestrogą przed układaniem się z władcą piekła. Nawet jeżeli ktoś otrzymuje coś od Lucyfera, to jego dary z czasem staja się przekleństwami. Nie można wygrać z tak sprytnym przeciwnikiem – chwilowe zwycięstwo, to tak naprawdę dopiero początek kłopotów.
Cała seria niestety nie umywa się do klasycznego Lucyfera od Mike’a Careya. Dla trzeciego (jako takiego) tomu nie warto sięgać po całość. Lepiej zaopatrzyć się w klasyka od Vertigo, i najlepiej poprzedzić lekturę sesją przypominającą Sandmana. Zaskakuje również, że DC postanowiło wydać całość w aż 4 albumach – to są tylko 24 zeszyty. Połowę miejsca na półce przeznaczonego dla serii zajmują twarde oprawy.
Lucyfer tom 4 to tom dość przeciętny. Widać, że autor chciał już tylko dobić do końca swojej opowieści i nie miał żadnego pomysłu na wielki finał. Album obiecuje zmiany w statusie quo, ale wszystko zmierza do powrotu historii na dawne tory. Gra jest pozbawiona stawki, bo istoty faktycznie odczuwające brak Lucyfera nie wzbudzają żadnych większych emocji. Banda zadufanych w sobie aniołów? Jakaś zgraja losowych ludzi? Dlaczego miałabym się nimi przejmować? Mogę polecić tę pozycję tylko zagorzałym fanom uniwersum Gaimana, którzy po prostu chcą pobyć dłużej z ulubionymi postaciami i potrafią znacząco obniżyć poprzeczkę oczekiwań.
Lucyfer tom 4 – Diabeł w głębi serca
Scenarzysta: Dan Watters
Ilustrator: Max Fiumara, Sebastian Fiumara, Brian Level
Tłumacz: Paulina Braiter
Typ oprawy: twarda
Liczba stron: 128
Wymiary: 17.0×26.0cm
Cena okładkowa: 79,99 zł
Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)