W erze wszechobecnych wielkich wydarzeń brakuje historii mniej poważnych, zagrożeń, które nie zwiastują końca uniwersum. Wieczna Zima zapowiadała się, jak kolejna generyczna walka z potężnym przeciwnikiem. Nie zrozumcie mnie źle – pasuje do tego opisu, ale także jest czymś więcej. Jeżeli chcecie wiedzieć czym, to zapraszam do recenzji!
Zabawy naukowców w miejscu, gdzie stała kiedyś Forteca Samotności nie mogą skończyć się dobrze. Tym bardziej że pod kryptonjską budowlą zagrzebany był potężny byt, który już kiedyś zagroził całemu światu. Król Szronu, bo to o nim mowa, sprawi, że na całym świecie temperatura spadnie do alarmującego poziomu. Burze śnieżne i lodowe potwory zagrażać będą niewinnym ludziom. Liga mierzyła się już z różnymi zagrożeniami, ale jak walczyć z warunkami pogodowymi? Zwłaszcza że nie wiadomo gdzie skrył się Król Szronu i czego szuka.
Dwie warstwy opowieści
Narracja z czasów teraźniejszych przeplata się z opowieścią sprzed wieków. Pierwsze pojawienie się Króla Szronu zastało Ziemię bez drużyny superbohaterów. Nie oznacza to jednak, że jednostki obdarzone nadludzkimi mocami nie istniały. Królowa Hippolita, Potwór z Bagien, Wikiński Książę i Czarny Adam połączyli siły, aby przegnać zagrożenie. Ten sojusz jest i tyle ciekawy, że nie są to postaci normalnie współpracujące ze sobą. Ten dziwny miszmasz nie ma prawa działać, zwłaszcza z aroganckim Adamem. Jakim cudem więc udało im się wygrać?
Rysunkowo tom jest bardzo zróżnicowany. Co chwilę zmienia się rysownik, co jest zrozumiałe, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że poza głównym wydarzeniem album zbiera pojedyncze zeszyty z kilku serii. Najbardziej odstającym od reszty jest specjalny numer Superamana rysowany przez Phila Hestera i Ande Parksa. Kanciaste rysunki podkreślające kwadraturę szczęki Mężczyzny ze Stali zazwyczaj do niego pasują. Co więcej — estetyka bardzo mi się podoba, ale sposób rysowania jest tak różny od tego w całym albumie, że trudno się przestawić podczas lektury. Ma się wrażenie niedopasowania tego zeszytu do całej reszty.
Historia jest dość prosta, przeciwnik generyczny, więc co w tym tomie jest ujmującego? Sposób, w jaki bohaterowie reagują na zagrożenie i jak wchodzą w relacje między sobą. Sytuacja jest poważna, świat na skraju epoki lodowcowej, ale patrząc na herosów… nie czuć wagi wydarzeń. Rozmawiają ze sobą o życiu, żartują i zachowują się, jakby był to dość typowy wtorek w ich biznesie. Bardzo przypomina mi to sposób prowadzenia narracji z lat 90’. Ten tom to współczesna kapsuła czasu – nie spodziewałam się ujrzeć czegoś takiego w XXI wieku. Liga Sprawiedliwości Wieczna Zima wywołała u mnie falę nostalgii.
Liga Sprawiedliwości Wieczna Zima
Scenarzysta: Andy Lanning, Ron Marz
Ilustrator: Howard Porter, Marco Santucci
Tłumacz: Marek Starosta
Typ oprawy: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 228
Wymiary: 16.7×25.5cm
Cena okładkowa: 79,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)