Darkseida już nie ma. Pustkę w uniwersum wypełniają zupełnie nowi bogowie składający się głównie z członków Ligi Sprawiedliwości. Nowo zyskane zdolności, potęga, jaka się z nimi wiąże, nie wpływa dobrze na ich umysły. Czy herosi dadzą radę przeciwstawić się instynktom i pragnieniom, jakie usiłują nimi zawładnąć?
Boskie moce to niestety nadal za mało by stawić czoła Mobiusowi. Aby wygrać starcie, którego stawką jest cały świat, superbohaterowie będą musieli połączyć siłę z zespołem z innej Ziemi, zniszczonej przez to samo zagrożenie. Liga Sprawiedliwości i Syndykat Zbrodni staną do boju ramię w ramię. Ważną rolę odegra także dziecko Superwoman, które urodzi na polu bitwy bez ściągania spodni przez przyszłą mamę (ewidentnie jest to jakaś jej ukryta supermoc). Gościnnie wpadnie także Korpus Zielonych Latarni, Lex Luthor czy Furie z Apokalips na czele z Bardą. Zapomnieć nie można o Grail będącą bezpośrednią przyczyną tego całego zamieszania – córką Darkseida i Amazonki. Jej plan jest mocno pokręcony i w jednym punkcie nie ma sensu, ale jako przestępczyni jest dość satysfakcjonującym przeciwnikiem. Nie dość, że tworzy Lidze nowych wrogów, z którymi mogą się bić, to sama jest bardzo niebezpieczna. Poznawanie jej przeszłości to miła odskocznia od pełnych akcji kadrów.
Za rysunki odpowiada kilku rysowników, jednak na pierwszy plan wybijają się pracę Francisa Manapula i Jasona Faboka. Miękka kreska pierwszego z nich jest doskonale znana czytelnikom Flasha z Nowego DC Comics. W części tomu, którą ilustrował, warto zwrócić uwagę na teksturę. Niektóre elementy wyglądają jak wydrukowane w gazecie, dzięki blisko ułożonym kropkom. Fabok z kolei rysuje bardziej realistycznie. Jego prace lepiej oddają destrukcję i zniszczenie, a także dynamiczne ujęcia pełne akcji.
Wojny Darkseida to przede wszystkim efektowna walka. Walka pomiędzy wrogami. Walka pomiędzy przyjaciółmi. Walka z samym sobą. Jest to spektakularne zakończenie Nowego DC Comics, przynajmniej jeśli chodzi o serię opowiadającą o najpopularniejszej grupie superbohaterów. Nie mogę jednak pozbyć się wrażenia, że od pewnego momentu fabuła jest sztucznie przeciągnięta. W miejscu jednego pokonanego supermocnego wroga zjawia się kolejny. Chyba najdziwniejszy pomysł to ten z zamianą noworodka w Darkseida, dzięki jakiemuś pradawnemu rytuałowi. Zastanawiająca jest także niezgodność tego tomu z Wonder Woman od Briana Azzarello, które wtedy nie zostało jeszcze wymazane przez Odrodzenie. Oceniając to wydarzenie przez pryzmat obu tomów, muszę przyznać, że bawiłam się bardzo dobrze podczas lektury. Niestety po odłożeniu na półkę zaczęłam dostrzegać dziury logiczne, których twórcy zapomnieli wypełnić, chcąc zrobić WIELKĄ PRZEEPICKĄ BITWĘ MILION. Chociaż… raz na jakiś czas miło przeczytać komiks, w którym chodzi głównie o bijatykę.
Liga Sprawiedliwości tom 8: Wojna Darkseida część 2
Numer tomu: 8
Scenariusz: Geoff Johns
Rysunki: Jason Fabok i in.
Przekład: Krzysztof Uliszewski
Oprawa: twarda
Liczba stron: 204
Format: 170 x 260
Sugerowana cena detaliczna: 79,99 zł
ISBN: 978-83-281-2700-5
Data ukazania się: lipiec 2017
Tematyka: Superbohaterowie
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)
Tekst pierwotnie opublikowany na #niespie.com