Nazwisko Van Hamme’a jest znane w naszym kraju głównie dzięki serii Thorgal. Jednak ten belgijski scenarzysta czuje się świetnie nie tylko w historiach fantasy, co udowodnił już niejednokrotnie – wspomnieć można np. Largo Wincha czy XIII. W zeszłym roku nakładem wydawnictwa Kubusse ukazał się pierwszy tom kolejnej serii szpiegowskiej tego autora zatytułowany Lady S: Na zdorowje, Szaniuszka!.

Główną bohaterkę poznajemy podczas przyjęcia zorganizowanego w ambasadzie Stanów Zjednoczonych w Brukseli, gdy attaché kulturalny postanawia poznać piękną, enigmatyczną blondynkę. Jest nią Suzan Fitzroy, adoptowana córka specjalnego wysłannika amerykańskiego departamentu stanu. Po chwili rozmowy z pracownikiem ambasady przestraszona Suzan upuszcza kieliszek szampana – w szok wprawiają ją słowa wypowiedziane przez kelnera: „Na zdorowje, Szaniuszka”. Od tego momentu jesteśmy wciągnięci w wir zdarzeń, związany z tajemniczą przeszłością dziewczyny, która to przeszłość jest nam odsłaniana nieśpiesznie, po kawałeczku.

Akcja komiksu rozgrywa się na kilku płaszczyznach. Pierwszą z nich jest teraźniejszość – jesteśmy świadkami przygotowań do szczytu NATO w Brukseli, oficjalnie zorganizowanym, aby powitać w Sojuszu nowo przyjęte kraje Unii Europejskiej. W kuluarach dyskutuje się jednak o problemie z Turcją, która jest gotowa opuścić NATO, jeżeli Amerykanie nie wywrą nacisku na europejskich sojuszników, aby ci przyjęli turecką kandydaturę do grona państw UE. Z lektury dowiadujemy się, że istnieją uzasadnione podejrzenia, że zastępca szefa sztabu z Ankary sprzedał pociski atomowe gruzińskiej mafii, która następnie odsprzedała je grupie terrorystów. Pogłoski to jednak za mało, aby skłonić Turcję do wycofania się ze swoich żądań. Należy zdobyć dokument, który potwierdziłby plotki i właśnie wokół tego skrawka papieru powoli zawiązuje się akcja. Drugą płaszczyzną historii jest przeszłość – trafiamy do chylącego się ku upadkowi Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Poznajemy tam Suzan, noszącą wówczas imię Szania – jesteśmy świadkami tego, jak traci rodzinę i dach nad głową. Dowiadujemy się do czego była zdolna się posunąć, aby przetrwać w strasznej rzeczywistości. Historyczne tło opowieści jest atutem Lady S – widzimy zderzenie wschodu z zachodem z perspektywy zarówno biednych, jak i możnych tego świata. Same przejścia między przeszłością a teraźniejszością są płynne i nie sposób pogubić się w narracji.

Za warstwę wizualną odpowiada Philippe Aymond, którego realistyczne rysunki świetnie oddają emocje postaci i dynamikę akcji. Perfekcyjnie dopracowane tła i olbrzymia liczba detali robi wrażenie. Najbardziej jednak zwraca uwagę paleta ciepłych barw, w których utrzymany jest komiks. Nawet najbardziej ponure i straszne sceny toną w żółciach i czerwieniach. Efekt jest oszałamiający – na kadry po prostu miło się patrzy.

Lady S to piękny i interesujący komiks sensacyjno-szpiegowski. Po przeczytaniu pierwszego tomu jestem ciekawa, kim okaże się tytułowa bohaterka: pechową dziewczyną wplątaną w skomplikowaną intrygę czy może przebiegłą agentką, świetnie zdającą sobie sprawę, o jaką stawkę toczy się gra.

Tytuł: Lady S – tom 1: „Na zdorowje, Szaniuszka!”
Scenariusz: Jean Van Hamme
Rysunki: Philippe Aymond
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Kubusse
Liczba stron: 48
Format: 215×290 mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolor
Cena: 35 zł

Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)

Tekst pierwotnie opublikowany na #niespie.com