Ostatni tom Lady S dawał nadzieję, że bohaterka rozpocznie zupełnie nowe, spokojne życie – pozbawione akcji, strzelanin i narażania własnego zdrowia. Jednak już okładka Sekundy wieczności pozbawia nas złudzeń. Szania ponownie chwyci za broń i będzie musiała walczyć o przetrwanie, a jako prawdziwy twardziel nawet nie odwróci się w stronę płonącego auta (bo jak śpiewał klasyk „Cool Guys Don’t Look At Explosions”).
Tym razem wszystko zacznie się od rosyjskiego naukowca, którego badania przyniosły mu Nagrodę Nobla. Niestety nie opublikował owoców swojej pracy, tylko badaczy więzionych w ZSRR m.in. profesora Abla Rivkasa, czyli biologicznego ojca protagonistki. Wzburzony mężczyzna wywoła incydent międzynarodowy, oskarżając uznanego naukowca o kradzież, a córka postanowi odszukać dowodów na poparcie słów taty. Szybko wpadnie w ręce francuskiej agencji działającej na granicy legalności. Ponownie szantażowana przez stróżów prawa, będzie musiała się im przysłużyć. Oczywiście zlecone zadanie nie będzie należało do najprostszych, a dodatkowe komplikacje zagrożą powodzeniu misji i życiu bohaterki.
Mistrzyni improwizacji znowu w akcji
Szania nie tylko będzie musiała poradzić sobie z nadciągającym widmem śmierci, ale przede wszystkim ze swoim nowym „pracodawcą”. Kobieta nie będzie miała pewności komu może zaufać i ponownie weźmie los w swoje ręce. Oczywiście kilka razy pomoże jej nader szczęśliwy (i naciągany) zbieg okoliczności. Fabuła gna do przodu i wypełniona jest spiskami, zwrotami akcji, a także walką o przetrwanie. Protagonistka będzie musiała użyć całej gamy swoich niezwykłych talentów, żeby wyjść z tego cało.
Philippe Aymond jak zawsze zachwyca czytelnika swoimi rysunkami. Dokładność ich wykonania, oddanie detali wnętrz czy ruchliwego dworca zasługują na szacunek. Do tego wielokrotnie już opisywana przeze mnie paleta barw: ich natężenie podkreśla klimat panujący w danym miejscu, a także porę dnia, kiedy rozgrywa się akcja. Patrząc jedynie na kolory, możemy zgadywać, jaka temperatura panuje w danej scenie. Zwłaszcza widać to, jeżeli porównamy tom z tym, którego akcja rozgrywała się w gorącej Portugalii czy zimnym Sztokholmie.
Bohaterka narazi się władzy kolejnego kraju, co weszło jej już w krew. Trudno stwierdzić, czy francuski rząd potraktuje ją jak zdrajczynię, czy przydatną agentkę. Trzeba będzie chwycić za kolejny album, na który czekam. Chociaż przeszkadzają mi szczęśliwe zbiegi okoliczności, to jednak seria dostarcza wiele ciekawych momentów. Scenarzysta wplątuje bohaterkę w sytuacje bez wyjścia, a późnej pokazuje, jak ona potrafi się z nich wykaraskać dzięki zachowaniu zimnej krwi. Najbardziej godnym podziwu jest jej opanowanie i umiejętność improwizacji. Szkoda jedynie, że Anton pełnił tym razem mało znaczącą rolę. Jego historia jest równie ciekawa, co Szani, więc mam nadzieję, że w przyszłości będzie bardziej eksploatowaną postacią.
Lady S. tom 7: Sekunda wieczności
Tytuł oryginału: Une seconde d’éternité
Scenariusz: Jean Van Hamme
Rysunki: Philippe Aymond
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Kubusse
Data publikacji: 07.2018
Wydawca oryginału: Dupuis
Data wydania oryginału: 04.2011
Liczba stron: 48
Format: 215×290 mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolor
Cena: 38 zł
ISBN: 978-83-941480-7-2
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)