Intrygi i spiski docierają do najwyższych szczebli władzy. Prezydent Stanów Zjednoczonych musi podjąć zdecydowane działania, aby zapobiec skandalowi. Blondynka o podejrzanej przeszłości, próby morderstwa i śledztwo prowadzone przez FBI. Czy to scenariusz najnowszego Bonda? Nie, to piąty tom Lady S – Kret w Waszyngtonie.
Ktoś szpieguje prezydenta Stanów Zjednoczonych, a podejrzenie pada na asystentkę i przybraną córkę ambasadora Fitzroya. Latami skrywana przeszłość Suzan wypływa na powierzchnię, wpędzając w tarapaty zarówno ją, jak i jej przybranego ojca. Sytuacji dziewczyny nie poprawia fakt, że ktoś usiłuje zatrzeć wszystkie ślady. Permanentnie. Jednak za dziewczyną podąża także FBI, ograniczając Suzan możliwości manewru. Kto pierwszy dopadnie blondynkę? A może uda się jej uciec z zasadzki? Jak w takich warunkach ma udowodnić swoją niewinność i odkryć, kto jest tytułowym kretem?
Stawką w tej niebezpiecznej grze nie jest już utrzymanie tajemnicy Suzan, ale zminimalizowanie szkód, wyrządzonych przez jej ujawnienie. Konsekwencje dotykają bowiem nie tylko samej bohaterki, ale jej ojca, jego ukochanej, a nawet… całego kraju. Bo czy prezydent, który dopuścił do siebie szpiega, faktycznie da radę chronić swoich obywateli i zasłużył na reelekcję? W tomie tym poza emocjonującą intrygą znajdują się także ciekawe powiązania pomiędzy bohaterami. Sprawy służbowe, szczególnie na tak wysokim szczeblu państwowym, mają olbrzymi wpływ na osobiste relacje postaci. Miłym akcentem było pojawienie się w historii postaci, znanej czytelnikowi z pierwszych tomów przygód Lady S.
Zmiany, zmiany, zmiany…
Finał Kreta w Waszyngtonie zmienia status quo, do jakiego przywykliśmy. Życie ambasadora i jego adoptowanej córki czekają olbrzymie zmiany. Właśnie to sprawia, że na kolejny tom przyjdzie mi czekać z dużym zniecierpliwieniem. Chociaż Suzan niejednokrotnie udowodniła już, jak wspaniale potrafi adaptować się do okoliczności, to jednak zastanawiające jest, jak postaci poradzą sobie w nowej sytuacji. Odnoszę bowiem wrażenie, że po tym tomie nic nie będzie takie samo.
Philippe Aymont ponownie wspaniale spisuje się jako rysownik. Potrafi w ciekawy sposób oddać zarówno rozmowę dwójki bohaterów przy szklance whisky, jak i walkę w ciasnym aucie. Ważną rolę odgrywa tu mimika bohaterów oddająca ich emocje. Istotne są także ciepłe kolory, nierzadko kontrastujące z brutalnymi wydarzeniami jak morderstwo czy bijatyka.
Piąta część Lady S rozwija historię w oparciu o wcześniejszą charakterystykę postaci. Van Hamme nie traci czasu i kadrów na ponowne przedstawienie bohaterów czy poinformowanie nas o ich motywacjach. Czytelnik od razu zostaje wrzucony w wartką akcję, morderstwa i intrygi. Sprawnie poprowadzona narracja nie pozwala jednak zagubić się w wątkach. Pełnowymiarowi bohaterowie i ciekawa historia to świetne powody, aby zapoznać się z tym komiksem.
Lady S tom 5: Kret w Waszyngtonie
Scenariusz: Jean Van Hamme
Rysunki: Philippe Aymond
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Kubusse
Data publikacji: 03.2017
Wydawca oryginału: Dupuis
Data wydania oryginału: 11.2008
Liczba stron: 48
Format: 215×290 mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolor
Cena: 38 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)
Tekst pierwotnie opublikowany na #niespie.com