Lou może odetchnąć i poczuć nieco ulgi. Udało mu się wskoczyć do pociągu, który wywiezie go z przeklętego miasteczka. Koszmar, którego był świadkiem, pozostał daleko w tyle, kiedy mężczyzna mknął w stronę Nowego Orleanu. Czy bohater da radę zapomnieć o dziwnych wydarzeniach i uporządkować swoje życie?
Niestety los nie jest łaskawy dla protagonisty i ten szybko naraża się wymiarowi sprawiedliwości. Skazany na ciężką pracę mimo wszystko nie narzeka. Nawet najsurowsze więzienie wydaje się przytulnym kątem po doświadczeniu brutalnego rozlewu krwi. Ale coś zmieniło się w głównym bohaterze. Coraz częściej ma on halucynacje i nie czuje się zbyt dobrze. Co może kryć się za tym stanem rzeczy? Odpowiedź będzie nie z tego świata!
Zobacz recenzję pierwszego tomu Księżycówki >>>>
Nie zapominajmy o rodzinie bimbrowników
Kiedy Lou doświadcza trudów więziennego życia, to miasteczko u stóp Appalachów żyje swoimi dramatami. Starcie pomiędzy familią Holtów a mafią nie rozejdzie się po kościach. Straty odnotowały obie strony, ale żadna nie zrezygnuje z zemsty. Obie grupy napędza pewien rodzaj kodeksu honorowego i poddanie się nie może wchodzić w grę. Starcie miastowych mafiosów w garniturach i prostych ludzi ze wsi sprowadzi się do eskalacji przemocy. Niemniej jednak pojawi się ktoś, kto spróbuje przełamać impas i dogadać się z przeciwnikiem. Czy to może się udać?
Chociaż fabuła została rozbita na dwa wątki, to jednak wyraźnie widać, że zmierzają one do ponownego spotkania się w małym, niepozornym miasteczku. Śledząc losy Holtów możemy dowiedzieć się więcej o tym, co dzieje się z Lou. Do tego jego halucynacje to świetna okazja na przedstawienie kilku fragmentów z życia bohatera. Sytuacji, które go ukształtowały i niejako wepchnęły na ścieżkę bezprawia.
Graficzny aspekt komiksu
Eduardo Risso nie zapaćkał komiksu czarnym tuszem, co przyjęłam ze sporą ulgą. Rysownik ten ma tendencję do przesadzania z grubością kreski, przez co jego rysunki wydają mi się trudne w odbiorze. Do tego mógł zaprezentować trochę inny styl w krótkich momentach, wspomnianych wcześniej retrospekcji. Na stronach skupiających się na przeszłości Lou rysunki są nie tylko lżejsze, ale także kolorystycznie mocniejsze. Stonowane barwy obecne w całym albumie ustępują miejsca wyraźniejszym kolorom.
Księżycówka tom 2 to album udany, ale nie perfekcyjny. Fabuła nadal toczy się powoli i miałam poczucie, że nawet nie jesteśmy blisko jakiegoś przełomu, czy zwrotu akcji. Scenarzysta cały czas bierze rozbieg, a ja już tupię nogą zniecierpliwiona i czekam na skok. Atmosfera jest umiejętnie budowana i aż gęsta od krwi i prochu. Ciężar spisków i tajemnic nie zostaje jednak rozładowany i tego brakuje mi najbardziej. Przyjdzie mi na to poczekać do wydania kolejnego tomu…
Księżycówka tom 2
Scenariusz: Brian Azzarello
Rysunki: Eduardo Risso
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Objętość: 144 strony
Format: 170×260 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolorowy
Cena: 65 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)