Kryzys bohaterów to komiks, o którym było głośno. Na początku, kiedy go zapowiadano, fani DC byli zachwyceni. Na papierze pomysł prezentował się znakomicie. Drugi raz zawrzało, gdy seria zbliżała się do końca. Im bliżej wielkiego finału, tym więcej wskazywało na nieuchronną katastrofę. O co w tym wszystkim chodzi? Co tak wkurzyło czytelników (w tym mnie oczywiście)? Zapraszam do lektury.
Superbohaterowie spotykają się z najgorszymi ludźmi stąpającymi po Ziemi (a i stworami niemającymi wiele wspólnego z naszym gatunkiem). Nieustanna walka, dwie tożsamości, ciągłe poczucie zagrożenia to chleb powszedni każdego peleryniarza. Nic dziwnego, że taki tryb życia odbija się negatywnie na psychice herosów. Tylko co taki Superman ma zrobić, kiedy przygniatają go wątpliwości? Nie odwiedzi psychiatry, by opowiedzieć mu o walce z Darkseidem.
W celu zapewnienia wsparcia psychicznego dla superbohaterów powstało Sanktuarium. Miejsce, gdzie herosi bez skrępowania mogą poddawać się terapii prowadzonej przez komputer. Całkowicie anonimowo opowiadać o swoich wątpliwościach i problemach. Niestety ktoś zburzył spokój tego miejsca. Prawie wszyscy przebywający kuracjusze zostali zamordowani. Dwójka, która wyszła bez szwanku, staje się głównymi podejrzanymi. Co się wydarzyło w Sanktuarium? Kto skrzywdził niewinnych ludzi szukających pomocy?
Dobre złego początki
Pierwsza połowa tomu wciąga i angażuje, głównie za sprawą Wally’ego Westa. Jego wyczekiwany powrót okupiony był utratą przez bohatera całej rodziny. Oczywiście, że to dla niego olbrzymi dramat i nic dziwnego, że trafił do Sanktuarium. Osobną kwestią, równie ważną, jest samo podejście czytelników do postaci. Sympatyczny rudzielec zniknął z kart komiksów, kiedy wystartowało Nowe DC. W większości artykułów krytykujące odświeżone uniwersum pojawiał się zarzut skasowania drugiego (albo trzeciego, zależy jak liczyć) Flasha. Niestety w Kryzysie Bohaterów postać ta została zupełnie zniszczona. Nie mogę zdradzić za wiele, żeby nie spoilerować finału, ale nie przyzwyczajajcie się do Westa biegającego koło Barry’ego.
Niestety nie tylko Wally został pokrzywdzony. Kolejna postać zachowująca się zupełnie wbrew swojej naturze to Lois Lane (drugi raz w tym tygodniu o tym piszę). Dziennikarka dostała w swoje posiadanie tajne nagrania z sesjami terapeutycznymi z Sanktuarium. I o ile mogę zrozumieć napisanie artykułu o tym miejscu, tak upublicznienia części nagrań już nie. Przemyślenia herosów podczas leczenia są bardzo intymne i podanie do publicznej wiadomości nawet tych mniej prywatnych zwierzeń jest nieetyczne. Zniechęca również do szukania pomocy tych, którzy jeszcze po nią nie sięgnęli.
Komiks miał kilka dobrych, ciekawych momentów. Duet Booster Gold i Blue Beetle to klasa sama w sobie. Niestety te miłe momenty bledną na tle głupot i naginania postaci do scenariusza. Czytając o „wyczynach” wspomnianej wyżej dwójki, myślałam tylko o tym, że ci bohaterowie nigdy nie zrobiliby czegoś takiego. Historia zaskakuje, ale dlatego, że nie spodziewałam się, że ktoś mógłby użyć postaci w taki, a nie inny sposób. Najbardziej jednak boli zmarnowany potencjał tej opowieści.
Kryzys bohaterów
Scenariusz: Tom King
Szkic i tusz: Clay Mann, Travis Moore, Lee Weeks, Mitch Gerads
Kolory: Tomeu Morey, Arif Prianto, Mitch Gerads
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Oprawa: twarda
Format: 17,5 x 26,5 cm
Papier: kredowy
Liczba stron: 240
Cena: 79,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)