James Tynion IV to scenarzysta znany z pracy nad seriami opowiadającymi o przygodach Mrocznego Rycerza. Jego Batman/Teenage Mutant Ninja Turtles, trafił na listę bestsellerów New York Timesa. Obecnie pisze serię Detective Comics, czyli jeden z najważniejszych tytułów z Nietoperzem w Odrodzeniu. Polski czytelnik może kojarzyć nazwisko Jamesa z okładki Szpona czy Wiecznego Batmana. Jego dorobek to także serie pisane dla BOOM! Studios takie jak The Woods czy Memetic. Korzystając z obecności autora na tegorocznym Pyrkonie, udało się nam zadać mu kilka pytań o jego pracę w DC Comics.

[#nieśpie.com]: W Nowym DC Comics, w serii Teen Titans została zupełnie zmieniona geneza Tima Drake’a. Czy jest szansa na powrót do starej, znanej z wczesnych lat dziewięćdziesiątych?

[James Tynion IV]: Ważną częścią Odrodzenia jest przywrócenie ikonicznego wizerunku Batmana czy innych postaci. Powracamy do elementów, które większość ludzi rozpoznaje w danym bohaterze. Główna część historii Tima Drake’a dotyczy odkrycia przez niego tożsamości Batmana i Dicka Graysona, co później wykorzystał, aby zostać Robinem. Nad tym elementem dyskutowaliśmy dużo czasu, zastanawialiśmy się, jak powinno zostać to przedstawione w historii, którą opowiadamy. Musicie poczekać i zobaczyć, ale mogę powiedzieć, że podobnie jak w pierwszym zeszycie Red Hood and the Outlaws…

[#nś]: W którym została przywrócona historia Red Hooda sprzed Flashpointu. Dzięki Bogu.

[JTIV]: Tak <śmiech>. Historia Tima Drake’a to coś, co jest jego esencją, elementem, który widzę jako część postaci.

[#nś]: Często pracujesz z innymi scenarzystami przy pisaniu serii. Możesz powiedzieć, jaka jest różnica pomiędzy samodzielnym tworzeniem scenariusza a pracą zespołową?

[JTIV]: Pracując w pojedynkę, cieszę się z możliwości napisania całej historii samodzielnie. Widzę wszystkie elementy i mogę podejmować decyzje, bez przekonywania do nich nikogo. To znaczy, muszę oczywiście przekonywać moich redaktorów czy szefów, ale kiedy się to uda, to od razu plany wchodzą w życie. Z grupą ludzi czasem zdajesz sobie sprawę, że może nie powinieneś robić swojej historii. Chcesz, żeby ktoś ją kwestionował, żeby sugerował lepsze możliwości. Osobą, z którą pracuję więcej niż z jakimkolwiek innym scenarzystą, jest Scott Snyder. Jest on jednym z moich najbliższych przyjaciół, rozmawiamy codziennie i dzielimy się swoją pracą cały czas. Kiedy zaczynałem, zawsze zasięgałem porady Scotta, a teraz czasami myślę, że wolałbym spróbować czegoś trochę innego. To część szukania mojego własnego głosu, znalezienia historii, którą chciałbym opowiedzieć, unikatową dla mojego stylu pisania. To interesujące wyzwanie.

[#nś]: A jak to wygląda technicznie? Spotykacie się przy wielkim, okrągłym stole z nadrukowanymi literami JLA, czy może piszecie do siebie maile?

[JTIV]: Zazwyczaj kontaktujemy się mailowo albo telefonicznie, ale spotykaliśmy się podczas robienia Wiecznego Batmana oraz Wiecznego Batmana i Robina. Przy pierwszej historii mieliśmy trzy zebrania, przy drugiej dwa. Mogliśmy spotkać się w grupie, dyskutować o kolejnej części historii i postanowić jak chcemy przedstawić ją w numerach, które pisaliśmy. Upewnialiśmy się, że każdy jest tak dobry, jak powinien. To zawsze był bardzo ciekawy proces – pisanie może być samotną rzeczą, kiedy siedzisz w pustym pomieszczeniu, ale możliwość rzucenia swoich pomysłów w pokoju ludzi, których znasz i im ufasz, jest wspaniałym uczuciem.

[#nś]: Ale macie w DC stół jak w JLA?

[JTIV]: <śmiech> Przykro mi to mówić, ale niestety normalnie jest to nudny stolik. Chociaż nawet jeśli jest to zwykły stół, to jest on w DC Comics, więc dookoła znajdują się obrazki superbohaterów. Niestety nie mamy symboli bohaterów na naszych krzesłach, a byłoby to całkiem fajne.

[#nś]: W Detective Comics jedną z postaci należącą do drużyny Batmana jest Clayface. Dlaczego właśnie on?

[JTIV]: Kiedy zaczęliśmy rozmawiać o zrobieniu historii zespołowej w Detective Comics, stwierdziliśmy, że potrzebujemy jednostki, która jest nieprzewidywalna, dzikiej karty, jaką czytelnicy zobaczą na okładce i zaczną zastanawiać się, dlaczego akurat ta postać. Chcieliśmy kogoś, kto odróżnia się od pozostałych – reszta zespołu to wojownicy walczący ramię w ramię. Szukaliśmy postaci posiadającej inne zdolności, inny kształt, tworzącej dynamikę między bohaterami i trzymającej ich razem. Było kilka możliwości, o których rozmawialiśmy, braliśmy pod uwagę np. Man-Bata. Ostatecznie wygrał Clayface i był najlepszym wyborem, biorąc pod uwagę kilka argumentów. Po pierwsze uświadomiliśmy sobie, jak bardzo wygodne jest posiadanie w grupie kogoś, kto może zmieniać kształty, wyglądać jak ktoś inny, a potem zmienić się w wielkiego potwora, mogącego pokonać dziesięć osób naraz. Ale jest także powód związany z historią postaci. Im dłużej o tym myślałem, tym bardziej Clayface wydawał mi się perfekcyjnym odbiciem Batmana. W historii tego drugiego stało się coś strasznego i prawie go zniszczyło. Stworzył on jednak siebie od nowa, aby zapobiegać podobnym wydarzeniom w przyszłości i został Batmanem. Clayface też miał taki moment, kiedyś jego życie legło w gruzach, ale on się rozpadł, nie powstał, aby stać się lepszym człowiekiem. Myślę, że przez to podobieństwo Batman bardzo z nim sympatyzuje i chciałbym, aby ta empatia była widoczna w historii.

[#nś]: Myślałeś o Mr. Freeze’ie?

[JTIV]: Wolę, kiedy jest on przerażający, a nie miły. Poza tym Mr. Freeze nie dba o nikogo innego niż Nora i chociaż także doświadczył wielkiej tragedii, to nie widzę go jako gracza zespołowego.

[#nś]: Jaki jest twój ulubiony tytuł w Rebirth?

[JTIV]: Mam dwie ulubione serie. Pierwsza to Superman Petera Tomasiego i Patricka Gleasona, który jest najlepszym runem w Supermanie, jaki pamiętam. Podobało mi się to, co Snyder robił w Wyzwolonym, a także Ostatni Syn Kryptona Geoffa Johnsa, ale ta seria jest wyjątkowa. Jest odzyskaniem tego, co czyni Supermana Supermanem. Drugi komiks, za którym naprawdę przepadam to Green Arrow. Myślę, że zawiera wszystko, co sprawiało, że polubiłem tę postać. Zamiast starać się zrobić z niego klona Batmana, przywrócono mściciela, który nie zawsze podejmuje dobre decyzje i bywa samolubny. Czytanie takiej postaci jest zabawne i ten rodzaj niedoskonałości w nim jest bardzo dobry. Jestem pod wrażeniem tego, co z nim zrobiono.

[#nś]: I jest znowu w związku z Black Canary.

[JTIV]: O tak, dokładnie.

[#nś]: W moim odczuciu i w odczuciu moich znajomych, z którymi rozmawiam o seriach wydawanych przez DC, Detective Comics jest najlepszym tytułem z Batmanem w Rebirth. Lubię Batwoman, która jest liderem, lubię Orphan, pierwszy raz w moim życiu lubię nawet Azraela i Batwinga. Mam problem z jedną postacią i jest nią Batman – mam wrażenie, że jest on tą samą nudną maszyną jak w każdym komiksie od 2011 roku. No może z wyjątkiem Batman and Robin Tomasiego. On się nie uśmiecha, nie je, nie śpi, mam wrażenie, że nie jest detektywem tylko kimś, kto wklepuje dane w komputer i uzyskuje odpowiedzi. Jest mniej ludzki niż Superman i jako postać jest dla mnie sporym rozczarowaniem. Może Batman powinien mieć rodzinę z Catwoman, a może dobre relacje z Damianem, o którego ostatnio dbał, kiedy ten był martwy. W tej chwili jest bardziej potworem niż człowiekiem. Dlaczego tak jest i czy jest jakaś szansa na zmianę?

[JTIV]: Przykro mi, że tak to czujesz, bo nie to było moim zamiarem. Myślę, że jedną z najważniejszych rzeczy, jakie chciałem zrobić i jaką zrobiłem w pierwszym numerze, jest pokazanie, że Batman nie jest za dobry w proszeniu o pomoc, gdy faktycznie potrzebuje innych ludzi. Właśnie dlatego zwrócił się do Batwoman. Gdyby nagle był w stanie bardzo otwarcie wpuścić kogoś do swojego życia, nie pasowałoby to do postaci. Tym chcę się bawić – wątkiem Batmana, który chce wyciągnąć rękę po pomoc i nie wie jak.

[#nś]: Był dość niemiły dla Spoiler i nie dziwię się, że ona opuściła zespół.

[JTIV]: Tak, ale na końcu zdał sobie sprawę, że się mylił i to Stephanie miała rację.

[#nś]: Cały czas jest smutny albo zły, albo smutny i zły. Dlaczego nie ma w nim żadnych innych uczuć?

[JTIV]: Rozumiem twój punkt widzenia i przykro mi, że historia ci nie odpowiada. Człowieczeństwo Batmana jest w centrum tego, co chciałem zrobić w Detective Comics. Myślę, że najbardziej ludzkie momenty, zdarzają się mu w kontaktach z Timem i Alfredem, kiedy bohater faktycznie opuszcza gardę. Kiedy rozmawiał z Timem i tylko z Timem to były ważne chwile, podobne będą niedługo z Zatanną. Człowieczeństwo jest kluczem do tej historii, ale nie może to być nagła przemiana w Batmana, który uśmiecha się i przytula wszystkich ludzi.

[#nś]: Ale czasami mógłby być szczęśliwy.

[JTIV]: Czasami… Ja zdecydowanie chcę, żeby był on szczęśliwy, ale chcę także dużych ekscytujących historii. Myślę, że niedługo będzie wiele chwil, które cię uszczęśliwią, ale robię także rzeczy, gdzie Batman jest zgubiony w mroku, bo myślę, że to ważne dla postaci. Nadrzędną sprawą dla Batmana jest jego misja i rzeczy, które musi dla niej poświęcić. Potrzebuje rodziny, która każe mu przestać, pociągnie go z powrotem do światła. Batman otwarcie o to proszący to coś, co dla mojej interpretacji postaci jest trudne do wyobrażenia. Niemożliwe bez podróży, która go tam zabierze, szczególnie bez innych postaci, które mówiłyby „Batmanie musisz przestać i być przez chwilę szczęśliwy”.

[#nś]: Kiedy czytałam stare komiksy z lat siedemdziesiątych, bardzo zaskoczyło mnie to, że Batman w nich je i śpi. To dość podstawowe rzeczy, które powinien robić każdy człowiek. Teraz nie mamy takich scen…

[JTIV]: Z rzeczy, które pisałem, w których są takie momenty to Batman/Teenage Mutant Ninja Turtles – tam była pizza w bat-jaskini. Oczywiście rozumiem twój punkt widzenia i staram się eksplorować człowieczeństwo Batmana w Detective Comics.

[#nś]: A możesz nam powiedzieć, kim jest tajemniczym Mr. Oz?

[JTIV]: <śmiech> Nie, nie mogę. Ale znam odpowiedź.

[#nś]: Czy to Ozymandiasz?

[JTIV]: Nic nie powiem.

[#nś]: To może powiesz coś o adaptacji The Woods, Syfy się tym zajmuje, Brad Peyton będzie reżyserem?

[JTIV]: Sprawa cały czas się rozwija. Półtora roku temu prawie dwa dostaliśmy wiadomość, że Universal Cable Productions chciałoby przenieść The Woods na mały ekran. W październiku ubiegłego roku otrzymaliśmy w końcu informację, że Syfy jest zainteresowane adaptacją. Ostatnie sześć miesięcy było szlifowaniem scenariusza. Teraz muszą napisać pilota, zdecydować o jego zrobieniu… Ciągle jest wiele kroków pomiędzy obecnym etapem produkcji a pojawieniem się w telewizji. Ale na razie przeszliśmy już całkiem sporo i jestem bardzo podekscytowany, myślę, że The Woods jest czymś, co może być świetnym serialem telewizyjnym. Mam nadzieję, że zobaczymy go wcześniej niż później.

[#nś]: Dziękuję za rozmowę.

[JTIV]: Również dziękuję.

Rozmawiała: M. Chudziak (Blue Bird)

Tekst pierwotnie opublikowany na #niespie.com