W Polsce nie wychodzi tyle horrorów komiksowych, ile bym chciała. Jestem osobą, która samotnie nigdy nie oglądałaby filmu o duchach – czytanie jest dla mnie dużo bardziej komfortowe. Komiks nie zaskoczy głośnym dźwiękiem czy nagłym pojawieniem się potwora (chyba że was to spotkało, ale w takim przypadku polecam skontaktować się z jakimś egzorcystą). Co prawda zaczytuję się w Hrabstwie Harrow czy Palcojadzie, ale tego pierwszego trudno się przestraszyć, skoro ma sympatyczną protagonistkę, a drugi skręcił bardziej w stronę kryminału. Sięgając po Infidel, liczyłam, że zaspokoi on moją potrzebę przeżywania kontrolowanego lęku. Czy mu się udało?
Aisha wraz z narzeczonym i jego córeczką sprowadza się do domu matki ukochanego. Mieszkanie znajduje się w kamienicy, w której niedawno doszło do tragedii, na której skutek zginęło kilkanaście osób. Nic dziwnego, że w miejscu naznaczonym takimi wydarzeniami bohaterka ma okropne koszmary. W aklimatyzacji nie pomagają jej także sąsiedzi, gdyż nie wszystkim podoba się, że w ich budynku zamieszkała muzułmanka. Atmosfera robi się coraz gęstsza, a Aisha widuje paskudnie powykręcane potwory już nie tylko w swoich snach. Coś czyha na mieszkańców kamienicy i nie ma dobrych intencji.
Liczba niepokojących wypadków rośnie
Na szczęście nie tylko Aisha dostrzega potwory. Jej przyjaciele zaczynają śledztwo w sprawie okultystycznych praktyk, jakich dopuszczał się jeden z poprzednich lokatorów. I mógłby to być najciekawszy aspekt komiksu – próba odkrycia skąd wzięły się zjawiska paranormalne. Z tym że nie jest. Bohaterowie wpadają na kolejne tropy przez zupełny przypadek, ich działania są tak nieinteresujące, że zwyczajnie wyczekiwałam pojawienia się potwora albo zgonu któregoś z „detektywów”. Wyjaśnienie pochodzenia potworów nie było warte brnięcia przez cały tom.
Najlepsze w albumie były rysunki. Nie mówię tu jednak o całości pracy Campbella. Większość plansz to dość przeciętne ilustracje zapaćkane tuszem, abyśmy nie zapominali, jak mroczną historię czytamy. Najlepsze fragmenty to te, w których pojawia się jakiś stwór z innego świata. Powykrzywiana ludzka anatomia, dodatkowe oczy, czy kończyny robią wrażenie. Jeżeli po lekturze miałam drobny problem ze zgaszeniem wieczorem światła, to sprawiły to właśnie te ilustracje.
Komiks ma na swojej okładce osiem cytatów polecających, na pierwszej stronie jest ich aż dziewięć. Nie wiem, co ci ludzie czytali, ale trudno mi uwierzyć w aż taki entuzjazm po zapoznaniu się z tomem. Fabuła nie porywa, a podczas czytania dialogów czekałam, aż ktoś w końcu zginie, wtedy mniej osób mogłoby ze sobą rozmawiać. Nie wiem, czy dla samych potworów i scen walki z nimi ktoś chciałby kupić ten komiks, gdyż niestety jest to jedyny pozytyw, który znalazłam podczas lektury.
Infidel
Scenariusz: Pornsak Pichetshote
Rysunki: Aaron Campbell i José Villarrubia
Tłumaczenie: Małgorzata Jasińska
Format: 170x260mm
Oprawa: miękka
Liczba stron: 168
Cena: 46,00 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)