W świecie Hellboya i BBPO trudno zachwycać się superbohaterami. Na co dzień pracownicy biura mierzą się z apokalipsą, więc zamaskowany mściciel nie miałby szans na wybicie się. Tylko że do tych wszystkich dramatów doszło… w czasach bardziej nam współczesnych. Plaga żab, gigantów i innych paskudztw przez dekady była powstrzymywana przez dzielnych agentów, a zwykły człowiek nie zawracał sobie nimi głowy.
W latach 30’ w Nowym Jorku zagościł heros, który na własną rękę wymierzał sprawiedliwość. Tytułowy homar przywdział skórzany, czarny strój i był gotowy karać wszelakie kanalie. Poza dość przeciętnymi gangsterami musiał również zwalczać umacniających swoje wpływy w Stanach nazistów, a nawet bardziej paranormalne maszkary i szalonych naukowców. Przekrój tego, co działo się w mieście, jest co najmniej imponujący. Nie było jednak dla niego sprawy zbyt dziwnej lub niesamowitej.
Każdy dobry bohater potrzebuje pomocnika!
Homar jest bardziej odpowiedzialny, niż przeciętny amerykański peleryniarz. Na swoją prawą rękę nie wybiera osieroconych nieletnich, ale osoby dorosłe posiadające potrzebne mu zasoby, czy wiedzę. Siatka wspierająca bohatera, jest bardzo rozległa, a jego sojusznicy są w stanie zrobić wiele dla swojego przywódcy. Dzięki temu całe przedsięwzięcie wydaje się „oddolne” i mocno wspierane przez lokalne społeczności. W końcu to właśnie dla nich Homar wymierza sprawiedliwość i zajmuje się sprawami zbyt trudnymi lub niebezpiecznymi dla miejscowej policji.
W tej beczce miodu pojawia się łyżka dziegciu. Ktoś zaczyna manipulować stróżami prawa, aby ci zwrócili się przeciwko cennemu sprzymierzeńcowi. Nawet przychylni Homarowi dziennikarze zaczynają kwestionować jego metody. Heros nie bawi się w półśrodki i eliminuje permanentnie kłopotliwe jednostki. Tym samym szerzy strach wśród złoczyńców i… przyjaciół.
Umieszczenie fabuły w latach 30’ ma swój urok. Nawet najpodlejsi gangsterzy noszą się bardzo elegancko. Do tego dochodzą auta z epoki, czy ukochane w tamtych czasach sterowce. Co chwilę coś subtelnie przypomina nam, że nie czytamy o czasach obecnych. Sam Homar nie jest wysublimowanym kryminologiem, a raczej kimś, kto siłowo załatwia wszystkie sprawy. Małomówny i tajemniczy dokładnie wie, gdzie powinien się pojawić.
I chociaż jest to siła albumu, bo buduje pulpowy klimat, to jednak równie dobrze może zniechęcić. Homar Johnson tom 1 nie opowiada o bohaterze, a o jego wyczynach. Nie wiemy kto skrywa się pod maską, ani dlaczego robi to, co robi. Jest niczym siła natury spadająca na złoczyńców i szybko znikająca we mgle. Chciałabym dowiedzieć się o nim nieco więcej, ale konwencja komiksu nie daje mi złudzeń: to się nie wydarzy. Jako czytelnik mam postrzegać Homara tak samo, jak jego współpracownicy. Jako kogoś wręcz nieludzkiego w swojej skuteczności.
Homar Johnson tom 1
Scenarzysta: Mike Mignola, John Arcudi, Tonči Zonjić
Ilustrator: Kevin Nowlan, Joe Querio, Sebastian Fiumara, Wilfredo Torres, Tonči Zonjić
Tłumacz: Jacek Drewnowski
Typ oprawy: twarda
Liczba stron: 448
Wymiary: 17.0×26.0cm
Cena okładkowa: 179,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)