Wiecie co łączy Warrena Ellisa i Batmana? Obu nie trzeba przedstawiać komiksowym fanom. Scenarzysta takich dzieł, jak Planetary, czy Moon Knight wziął na warsztat najpopularniejszego detektywa DC Comics. Co wyszło z tego połączenia? Zapraszam do zapoznania się z recenzją.
Gotham to miasto bardzo „wyjątkowe”. Każdej nocy na ulice wylewają się najgorsi ludzie, jakich nosiła matka Ziemia. Złoczyńcy nie tylko atakują niewinnych w ciemnych zaułkach, ale również przyczyniają się do bardziej osobistych dramatów. Właśnie to spotkało Vince’a. Mężczyzna najgorsze miał już za sobą: załamanie nerwowe, leczenie, okres bezrobocia i samotność. Powoli kroczek po kroczku stawał na własnych nogach. Ktoś jednak brutalnie przerwał proces leczenia i wysłał Vince’a na drugi świat. Czym sobie na to zasłużył? Na to pytanie musi odpowiedzieć Mroczny Rycerz.
Kolejna bezsensowna śmierć w Gotham to upozorowane samobójstwo. Na pierwszy rzut oka sprawa ta nie ma nic wspólnego ze śmiercią Vince’a. Ot, kolejny człowiek nadepnął na odcisk niewłaściwej osobie. Szybko jednak okazuje się, że w mieście Batmana takie rzeczy nie dzieją się w oderwaniu od siebie. Przez przypadek bohater trafi na organizację terrorystyczną, której zdecydowanie za długo udało się być pod radarem. Działania przez nią prowadzone nigdy nikomu nie rzuciły się w oczy, więc jej przywódca poczynał sobie coraz śmielej. Skrytobójstwo zostało zastąpione zbrojnymi operacjami na dużą skalę i bazookami na ulicach miasta.
Więcej luzu
Na specjalną pochwałę zasługują relacje Batmana z dwójką najbliższych mu sojuszników. Zarówno z komisarzem Gordonem, jak i Alfredem Mroczny Rycerz cudownie się dogaduje. Przekomarzanie, dowcipy i szczere dyskusje sprawiają, że wierze, iż świat przedstawiony nie jest z papieru. Trudno zachować poważną, mroczną minę przez cały czas – są momenty, kiedy każdy musi odpocząć. Takie drobne ludzkie odruchy, to coś, co dawno nie gościło w nowszych tytułach o Batmanie.
Rysunki Bryana Hitcha są całkiem udane, ale nie na tyle wyraziste, abym zapamiętała nazwisko twórcy na dłużej, niż 5 minut. To, co najbardziej zapadło mi w pamięć to duże kadry i zajmowanie całej strony jedną grafiką. Oszczędność papieru nie przyświecała twórcom, ale dzięki temu przyjemnie śledzi się fabułę. Zwłaszcza dynamiczne sceny walką są ładnie rozrysowane i proste do śledzenia.
Grób Batmana to ciekawy komiks, ale nie pozbawiony wad. Im większa okazuje się skala działań organizacji terrorystycznej, tym mniej cała intryga jest przekonująca. Skupienie się na intymnych, mniejszych opowieściach dużo bardziej mi się podobało. Niemniej komiks jest wart polecenia i co istotne: tworzy zamknięta całość. Jeżeli szukacie więc czegoś przyjemnego z Gackiem w roli głównej, to nie powinniście być rozczarowani tą pozycją.
Grób Batmana
Scenarzysta: Warren Ellis
Ilustrator: Brian Hitch
Tłumacz: Jacek Żuławnik
Typ oprawy: twarda
Liczba stron: 296
Wymiary: 17.0×26.0cm
Cena okładkowa: 119,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)