Nowe dramy, problemy miłosne i bolesne rozstania. Tylko jedna seria na rynku ma to wszystko i oczywiście mowa o Giant Days! Tom piąty już od dłuższego czasu zachęca mnie swoja piękną, zieloną okładką, ale z różnych powodów musiałam mu odmawiać. Na szczęście w końcu się po niego zabrałam i chyba nikogo nie zdziwię stwierdzeniem, że było warto.
Przyjaźń głównych bohaterek wkrótce się poluźni. Susan i Daisy postanowiły zamieszkać ze swoimi drugimi połówkami, a Esther nie ma pomysłu z kim wynajmie lokum. Porzucona i osamotniona spróbuje znaleźć sobie jakiś kącik. „Zdradzona” przez przyjaciółki ponownie uda się do Eda. Chłopak niby przestał łudzić się, że dziewczyna wypuści go z friendzonu, ale nadal coś do niej czuje. Bohatersko rzuca się wspomóc koleżankę i stara się cieszyć jej towarzystwem. Jeżeli jednak dodamy do tego równania dużą ilość alkoholu, to jasno widać, że sytuacja zmierza w ciekawym (i katastrofalnym) kierunku.
Ale nie tylko Esther czekają życiowe zmiany
Daisy coraz wyraźniej widzi to, co dla jej przyjaciółek było oczywiste: dziewczyna nie pasuje do Ingrid. Obie bohaterki są niczym ogień i woda – trudno w całej serii znaleźć dziwniejszą parę. Co jednak ma z tym faktem począć dobrotliwa Daisy? Już próbowała rozmawiać ze swoją ukochaną, ale nie zmieniło to jej zachowania. Wspólne mieszkanie wydaje się bardzo złym pomysłem, ale skoro bohaterka już się zgodziła zamienić wygodny pokój na brudny materac… Trudno będzie jej się teraz wycofać.
Zobacz recenzję ósmego tomu Giant Days >>>>
Bohaterki nadal są dla siebie oparciem, ale już nie są tak nierozłączne, jak kiedyś. Każda ma swoje problemy, z którymi musi uporać się samodzielnie, bez ingerencji najbliższych. Jest to kolejny etap przyjaźni – danie sobie więcej przestrzeni, przy jednoczesnym wspieraniu, gdyby zaistniała taka potrzeba. Niezdrowo jest przebywać ze sobą na okrągło, a zdrowy dystans nie powinien zaszkodzić prawdziwej więzi.
Giant Days tom 9 to kolejny dobry album serii wypełniony zabawnymi gagami i bardzo autentycznymi perypetiami. Przez cały komiks nienachalnie przewija się jedno z najtrudniejszych pytań dorosłego życia: czy powinno się rezygnować z miłości, jeżeli przysparza ona sporo bólu? Czy warto oddalić się od kogoś, kogo szczerze się kocha? Uczucia potrafią być sprzeczne i zagmatwane, nie ma w tym nic złego. Trzeba po prostu się z nimi uporać, mając na względnie własny spokój ducha. Bardzo jestem ciekawa konsekwencji podjętych decyzji, ale o nich przekonam się dopiero w kolejnym tomie. Mam nadzieję, że nie przeleży on na półce równie długo.
Giant Days tom 9 – Nie zapomnę ci tego
Scenariusz: John Allison
Rysunki: Max Sarin
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Oprawa: miękka
Ilość stron: 112
Format: 270×260
Cena: 44,00 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)