Giant Days tom 11

Daisy nie tylko została wy-outowana wbrew sobie przed ukochaną babcią, ale również przeszła przez rozstanie. Jej związek był toksyczny, a Ingrid wykorzystywała naiwność i dobre serce dziewczyny. Swój dramat przeszedł też Ed, który zdobył się na wyznanie uczuć Esther. Na szczęście pijana kobieta nie zapamiętała tej katastrofy. Czas jednak płynie powoli naprawiając złamane serduszka, nawet pomimo zbliżających się Walentynek. Czas zacząć trzeci rok studiów!

Giant Days tom 11 okładkaNa świętowanie dnia zakochanych ma widoki jedynie Susan. Jej relacja z McGrawen osiągnęła bezpieczną stabilizację, więc para może poddawać się uroczym tradycją. Jedynym problem jest… natura Susan. Przyszła lekarka zrozumie, że nie jest najromantyczniejszą osobą na roku i postara się to zmienić. Znajdzie jednak czas, aby wraz z Esther uchronić Daisy od wpadnięcia na Ingrid. Niestety spotkanie ze swoją byłą jest nieuniknione, jeśli studiuje się na jednej uczelni. Jak widok dawnej ukochanej z kim innym u jej boku wpłynie na Daisy?

Zbliżenia trzeciego stopnia…

Bardzo duży segment tomu przypada na miłosne perypetie Eda. Nowa znajoma staje się mu coraz bliższa i widać, że lubi nieśmiałego okularnika. Relacja powoli zmienia się z koleżeńskiej na miłosną, aby na samym końcu albumu mocno przyspieszyć. Nina wydaje się ciekawą postacią i chętnie zobaczę, jak ten wątek rozwinie się później. Tymczasem Esther widząc swojego kolegę w objęciach kogoś innego, zaczyna zastanawiać się nad swoimi życiowymi wyborami. Na szczęście nigdy nie miała problemów, aby rzucić się w zupełnie nowy romans.

Tym razem kolejnym dyżurny „poważnym tematem wchodzenia w dorosłość” jest szukanie dorywczej pracy na studiach. Trudno pogodzić naukę z zarabianiem jakichkolwiek pieniędzy, więc zazwyczaj kończy się ma niskopłatnym stażu. Tym właśnie dla Daisy był jarmark świąteczny, na którym pogodna dziewczyna chciała trochę dorobić. Czy nie ma lepszego miejsca na świecie niż takiego wypełnionego magią Bożego Narodzenia, ludźmi w strojach elfów i szczęśliwymi dziećmi? Jeżeli ktoś zatrudnia jedynie studentów i potrąca im z pensji za „przyuczenie”, to może nie być tam, aż tak kolorowo, jak wskazują na to wielobarwne lampki okalające jarmark.

Giant Days tom 11 to następna dobra część serii. Bohaterki nadal są ze sobą blisko, ale dają sobie nieco więcej przestrzeni. Mieszkają oddzielnie i zaczynają powoli myśleć o tym, co będą robić po zakończeniu edukacji. Trochę zestresowało mnie, że to już ostatni rok studiów dziewczyn, co zwiastuje koniec ich zabawnych perypetii. Po szybkim sprawdzeniu w internecie okazało się, że zostały nam jedynie trzy albumy tej soczystej rozrywki. Pozostaje mi czekać na następny album, o którym z pewnością również coś napiszę.

Giant Days tom 11- Mną się nie przejmujcie

Scenariusz: John Allison
Rysunki: Max Sarin
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Liczba stron: 162
Format: 170 × 260 mm
Oprawa: miękka
Cena okładkowa: 56,90 zł

Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)