Każdy tydzień zbliża nas coraz bardziej do końca Future State! Nie wiem, jak wy, ale ja już nie mogę się doczekać.
Dark Detective #03 – W końcu pojawiła się jakaś zagadka kryminalna, więc oczekiwałam trudnego śledztwa prowadzonego pod radarem, ale oczywiście, że nie. Bruce rozwiązał sprawę, podłączając się do monitoringu i historia zboczyła na inne tory. Duże nadzieje wiązałam również ze spotkaniem dwóch Batmanów – nowego i starego, ale to także nie wyszło zbyt dobrze. Panowie pogadali 3 kadry, nowy Bats nie rozpoznał, kto chowa się pod maską nietoperza i kazał Bruce’owi siedzieć w domu, bo zbyt niebezpiecznie jest szwendać się po ulicach. Zmarnowany potencjał to mało powiedziane. W historii o Grifterze i Batwingu pojawił się plot twist. Z jednej strony bardzo zaskakujący, z drugiej zupełnie out of character.
Czy u Latarników dzieje się cokolwiek interesującego?
Green Lantern #02 – John Stewart jest super żołnierzem i odwala cuda na polu walki. Miecze, pistolety, technologia – wszystko, co chcecie, jest w tej historii. To, czego w niej nie znajdziecie to cokolwiek interesującego. Druga opowieść skupia się na ziemskiej nastoletniej Latarni. Keli Quintela dostaje swoją pierwszą misję od Strażników i jest tym bardzo podekscytowana. Byłaby to dobra okazja, żeby trochę lepiej poznać tę postać, ale opowieść jest dość przewidywalna i gdyby zastąpić małoletnią bohaterkę Jessicą Cruz, to fabuła miałaby tyle samo sensu. Opowieść o tym, jak Latarnia nie daje sobie z czymś rady, ale potem przezwycięża strach, jest chyba najbardziej oklepanym wątkiem komiksowym.
Trzecia część zeszytu opowiada o Halu Jordanie i tylko końcówka tego wątku dała mi jakieś pozytywne uczucie. Hal został zapytany przez Latarnię Mullein, gdzież on się podziewał, kiedy korpus go potrzebował. Bardzo lubię postać policjantki, która została Latarnią, więc cieszę się, kiedy wychodzi ona poza swoją serię z Young Animal. Jej obecność na jednej (JEDNEJ!) stronie to jedyny promyczek światła w całym zeszycie. Oznacza to, że w przyszłości możemy widzieć Mullein w głównym uniwersum Latarników.
Zobacz podsumowanie piątego tygodnia Future State >>>>
Justice League #02 – Historia Justcie League od początku była bardzo prosta. Trochę kłótni w zespole, trochę walki, przeciwnicy z lat 90’. Bardzo miła w odbiorze przeciętna fabuła. Szósty tydzień czytam bardzo kiepskie komiksy, więc doceniam coś zjadliwego, bardziej niż powinnam. Niestety równie dobrze nie prezentuje się druga część zeszytu. Justice League Dark stara się uratować świat, coś się im udaje, a coś nie. No nic, taka jest cena magii i pokoju. Przy okazji Etrigan przeszedł jakąś wewnętrzną przemianę, ale nie za bardzo to wszystko się trzyma kupy.
Kara Zor-El, Superwoman #02 – nadal najładniej rysowana seria z Future State.
Robin Eternal #02 – Tim ma halucynacje, jak po ciężkich narkotykach, ale stara się uratować miasto. Oczywiście wszystko kręci się wokół pokonywania własnych słabości i wątpliwości. Teraz przynajmniej Drake jest świadom, co przechodził Jason podczas wracani z martwych…
Postać Jona w końcu da się czytać!
Superman – Wonder Woman #02 – Yara ponownie na plus. Jest zabawna, uparta i potrafi znaleźć rozwiązania problemów, z którymi boryka się sam Sauperman. Tym razem jednak zyskuje także Jon! Przyjmuje to co mówi do niego Wonder Woman i akceptuje jej pomoc. Chłopak potrzebował kogoś, kto odklei go od roli zbawcy ludzkości. Pierwszy raz w Future State Superman nie był wydmuszką z dwoma cechami charakteru.
Teen Titans #02 – Ilość wątków, skakania z przeszłości do teraźniejszości przyprawia o zawrót głowy. Ciężko zrozumieć fabułę, która jest poszatkowana, niczym zeszyt włożony do sokowirówki. Nie ma też żadnej postaci, której losami moglibyśmy się przejąć. Wszyscy są smutni i złamani, a na czele tego smętnego cyrku stoi Dick Grayson.
Zobacz siódmy tydzień Future State >>>>
Podsumowując:
Lepiej niż tydzień temu, ale nadal cierpię.
Obrazek wyróżniający pochodzi z: Future State - Dark Detective #03