Future State – tydzień czwarty!

Czwarty tydzień Future State już za nami! Oto moje wrażenia. Możliwe małe spoilery.

Aquaman #01 – Bardzo fajnie było zobaczyć córeczkę Mery i Arthura, jako nastolatkę, a nie bobaska. Dziewczyna oczywiście przechodzi dojrzewanie burzliwie, a jej opiekunem jest Jackson. Dlaczego on, a nie rodzice dziewczyny? Możemy się domyślać, ale nie uważam, że jest to ważne w tej opowieści. Andy i Jackson wędrują sobie pomiędzy różnymi Ziemiami i usiłują odnaleźć własną. Podczas tułaczki coś jednak idzie bardzo nie tak… Zeszyt przyjemny, ale głównie ze względu na Jacksona – jest starszy, bardziej odpowiedzialny i dojrzalszy, niż wersja, którą znamy. Andy jest bardzo stereotypową postacią żeńską – uparta, czasem nieposłuszna, ale w serduszku urodzona superbohaterka. Nie porywa mnie to, bo czytałam już kilka komiksów o młodości Mery.

Batman-Superman #01 – W pierwszej scenie spotykamy stado szczurów i każdy ma na grzbiecie oko, które strzela laserem. Wiem, że ocena zeszytu po pierwszej stronie nie przystoi komiksiarzowi, ale mniej więcej już wiedziałam, czego się spodziewać. Historia jest do bólu szablonowa, liczyłam więc na relację nowy-Batman/ nowy-Superman. Ale oczywiście w tym zeszycie jest Bruce i Clark, a nie nowe postaci noszące ich symbole. Po co taką historię mieć w Future State? Niestety nie odpowiem.

Dark Detective #02 – Pierwsza opowieść daje mi dziwne flashbacki z Roku Zerowego. Batman pozbawiony swoich zabawek, musi dać sobie radę z potężnym przeciwnikiem, który kontroluje całe miasto. Niestety nie jestem fanką Roku Zerowego. Druga część komiksu opowiada o Red Hoodzie, który wybrał nieodpowiednią stronę konfliktu „źli rządzący vs. cała reszta”. Wydaje mi się, że jego działanie to przykrywka i wsadzając do więzienia zamaskowanych mścicieli, chroni ich przed byciem zabitymi. Zupełnie nieoczekiwanie to Rose jest postacią zachowującą się out of character i wyjątkowo irytującą. Mam nadzieję, że kontynuacji Jason do niej nie dołączy w byciu okropnym.

A jak radzą sobie zespoły superbohaterskie?

Legion of Super-Heros #01 – Mieliście kiedyś w rękach Legion of Super-Heros pisany przez Bendisa w głównym uniwersum? To, co stworzył dla Future State, jest równie przegadane i koszmarnie nudne. Jedyną zaletą są specyficzne rysunki Riley Rossmo.

Suicide Squad #01 – Zespół Amandy Waller skład się tym razem z wypatrzonych podróbek Justice League z Connerem na czele, jako Supermanem. Jest to dosyć interesujące i przynajmniej nie wiem, czego się spodziewać po fabule, a to już coś. Jednakże, gdybym była fanką Connera, to zapewne byłabym wkurzona. Kolejna historia w tym zeszycie rozgrywa się w dalekiej przyszłości. Do tego świata zawitała potężna i zła siła. Justice League jest bezradne i postanawia poszukać pomocy u… Black Adama. Niestety nie jest to stary dobry pyszałek Adam, ale bardziej… spokojny pacyfista. Trochę szkoda, bo uwielbiam tę postać, kiedy jest dumna i wyniosła.

Superman vs. Imperious Lex #01 – Rada Zjednoczonych Planet debatuje nad przyjęciem do swojego szacownego grona Lexa Luthora, który dorobił się własnej planety. Oczywiście przeciwnik Supermana nielegalnie zdobywa surowce z innych planet i od lat sączy propagandę do uszu swych poddanych. Czekałam trochę na zwrot akcji, w którym okaże się, że ktoś wrabia Luthora, a  ten jest bardzo dobrym władcą. Niestety to się nie stało, ale może w kolejnym zeszycie… W przeciwnym wypadku trzymamy historię o złym, manipulującym Lexie. Nowe. Nie znałam.

Zobacz podsumowanie piątego tygodnia Future State >>>>

Podsumowując: Nie było nic tak złego, jak tydzień temu, ale również nic wybitnego. Ot, bardzo przeciętne opowieści.

Obrazek wyróżniający pochodzi z: Future State Batman-Superman #01