Free Comic Book Day to akcja odbywająca się od 2002 roku w pierwszą sobotę maja w Stanach Zjednoczonych. Ma ona przede wszystkim zachęcić nowych czytelników do sięgnięcia po komiks.
Wydrukowane w tym celu zeszyty rozdawane są np. w sklepach z komiksami. W Poznaniu Dzień Darmowego Komiksu miał miejsce w bibliotece UAMu 10 maja (wydarzenie niestety nie mogło odbyć się w pierwszą sobotę miesiąca. Dla mniej ogarniających kalendarz: jedno święto narodowe wypadało akurat wtedy).
Pierwszą z dostępnych atrakcji były oczywiście darmowe komiksy sprowadzone z mało znanego kraju o nazwie USA. Na każdą osobę przypadała jedna zeszytówka oraz książeczka z krótkimi historiami obrazkowymi, nadesłanymi przez młodych i/lub zdolnych. Muszę się ze wstydem przyznać, że przycwaniłam, ustawiłam się po raz drugi w kolejeczkę i zgarnęłam nadprogramowe komiksiątko (mam nadzieję, że nie zabrakło dla kogoś akurat jednego egzemplarza).
Drugą ciekawą atrakcją był komiksowy panel wykładowy, gdzie można było posłuchać m.in. o postaciach komiksu amerykańskiego. Najbardziej w pamięci pozostał mi wykład poświęcony osobie Billa Fingera prowadzony przez Wojciecha (pozdrawiam go z tego miejsca). Gdy zapytał się „Jak wygląda Batman?” na sali zapadła cisza, wiecie jak to jest, gdy pytanie oczywiste, to wszyscy milczą (podstawowa zasada odbywania ćwiczeń na studiach). Na szczęście w pierwszym rzędzie siedział mały chłopiec, który z wielkim przejęciem zaczął tłumaczyć i pokazywać jak Mroczny Rycerz wyglądać powinien. Z czasem młody człowiek zaczął się rozkręcać, pytając co jakiś czas np. „czy pan wie, że Spider-man to Marvel, a Batman to Dece?”. Budził tym na mniej lub bardziej zarośniętych twarzach słuchaczy szeroki uśmiech. Dodatkowo należy zaznaczyć, że zawsze kulturalnie rączkę podnosił i czekał na udzielenie głosu, uspokajam wszystkich, młodzież mamy dobrą.
W przerwach pomiędzy interesującymi mnie wykładami odwiedzałam obwoźną czytelnię. Wystarczyło zostawić swój dokument tożsamości i już można było wybierać komiksową lekturę spośród tomów ustawionych na półkach. Warto zauważyć, że to, co się tam znajdowało, było tylko niewielkim ułamkiem zbiorów biblioteki, jeżeli nie znalazłeś tam tego, czego szukałeś, możesz przejść się do czytelni zbiorów specjalnych i popytać.
Jeżeli ktoś był zainteresowany kupnem jakiejś pozycji, wystawcy czekali z ofertą polsko-angielską. Sprzedawcy na brak zainteresowania narzekać nie mogli, bo ludzie jak mrówki tłoczyli się przy ich stanowiskach. Pozostając w temacie zwierzątek – miłą niespodzianką były leżące wszędzie… krówki. Na nich właśnie wytrzymałam 5 godzin, później żołądek wygrał i trzeba było wyjąć kanapkę. Ostatnim miłym wydarzeniem tego dnia były zdjęcia z superbohaterami. Można było spotkać m.in. Batmana czy Kapitana Amerykę. Bardzo podobał mi się strój Iron Man’a, świecił się w odpowiednich miejscach i wyglądał dość realistycznie. Jakbym miała 10 lat mniej, to pewnie bałabym się do niego podejść.
Imprezę będę wspominać bardzo dobrze, była to pierwsza taka akcja w Poznaniu i mam nadzieję, że nie ostatnia. Jedynym minusem było to, że trwała zdecydowanie za krótko, jedyne siedem godzin. Kto nie był, niech żałuje i szykuje się na przyszły rok!
Małgorzata Chudziak (Blue Bird) fot.:flickr TATE'S Comics, Inc
Tekst pierwotnie opublikowany na #niespie.com