Po trzech udanych tomach Diuny nie mogłam nie sięgnąć po Opowieści z Arrakin. Nie miałam pojęcia, kiedy rozgrywa się akcja, względem poprzednich komiksów, co nieco utrudniło mi początek lektury, ale widok dorosłego i żonatego Leto wszystko wyjaśnił. A jak bawiłam się, czytając o międzyplanetarnym konflikcie? Zapraszam do recenzji!
Tom składa się z dwóch historii. Pierwsza opowiada o Jopati, mężczyźnie będącym członkiem grupy elitarnych żołnierzy, służących m.in. imperatorowi. Nie zadają pytań, są niepokonani i zabójczo skuteczni. Tylko najsilniejsi mogą przeżyć długi i surowy trening prowadzący do zastania jednym z najemników. Jopati ma swoją tragiczną historię: utratę bliskich i przyjaciół w bardzo młodym wieku. Za te nieszczęścia winił Atrydów, więc kiedy dostał za zadanie wyeliminowanie Leto, powinien być przeszczęśliwy. Coś jednak się zmieniło w twardym żołnierzu, który ma coraz to więcej wątpliwości co do słuszności własnej misji.
Druga historia również rozgrywa się podczas bitwy o Arrakin. Tym razem zamiast najeźdźcy, otrzymujemy perspektywę żołnierzy walczących za Atrydów. Ranni, pozbawieni zapasów i wody są uwięzieni w jednej z jaskiń. Po wielu dniach ostrzału są przekonani, że Arrakin wpadnie w ręce wrogów, a Leto prawdopodobnie nie żyje. Z każdą chwilą mają mniej nadziei na ratunek i szczęśliwe zakończenie. Na szczęście jest z nimi członek rodu Jongleurów, który swoimi opowieściami może na chwilę zagłuszyć smutną rzeczywistość. W historiach może kryć się jednak moc dużo potężniejsza, niż mogłoby się wydawać.
W albumie bardzo podobało mi się przedstawienie dwóch stron tej samej monety
Ktoś atakuje Atrydów i może mieć ku temu dobry powód, ale są także ich lojalni żołnierze, gotowi zginąć za swojego władcę. Spina to obie opowieści i pozwala zobaczyć szerszy kontekst. Niemniej losy bezwzględnego najemnika wypadają dużo lepiej. Fabuła jest bardziej rozwinięta, wspomnienia przeszłych wydarzeń przelatują przez głowę Jopati’ego i możemy lepiej go poznać. Zrozumienie tragizmu jego losów sprawia, że da się mężczyznę polubić. Z drugiej strony mamy grupę anonimowych mężczyzn. Dowiadujemy się nieco o tym, który opowiada historie, ale poza pochodzeniem również niewiele wiemy. Banda anonimowych żołnierzy na skraju życia i śmierci, nie robi aż takiego wrażenia.
Opowieści z Arrakin, to przyjemna lektura, ale po lepszej pierwszej połowie, druga trochę nuży. Jednak kolejność opowieści jest sensowna – na początku poznajemy trochę sytuacji geopolitycznej i powodów, dla których do bitwy dochodzi, a dopiero później czytamy o koszmarze żołnierzy. Skupienie się na losach jednostki bardziej angażuje niż obserwowanie grupy. Jeżeli podobała się wam trylogia opisująca losy Atrydów, to tutaj możecie zobaczyć ich rządy nie z punktu widzenia władców, ale żołnierzy.
Sprawdź recenzję Wód kenly >>>>
Diuna – Opowieści z Arrakin
Scenariusz: Kevin J. Anderson, Brian Herbert
Rysunki: Adam Gorham, Jakub Rebelka
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Liczba stron: 112
Format: 170 × 260 mm
Oprawa: twarda
Cena okładkowa: 59,00 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)