Jakiś czas temu ponownie ograłam Cyberpunka 2077, aby zapoznać się z dodatkiem Phantom Liberty. Nic dziwnego, że na widok nowego komiksu z tego uniwersum naszła mnie ochota na zapoznanie się z tą pozycją. Świat wykreowany w grze uważam za niezwykle ciekawy i chętnie go pogłębię. Uruchamiajcie swoje wszczepy optyczne i zapraszam do recenzji.
W mieście ciągle dochodzi do tytułowych blackoutów. Prąd znika na kilkanaście minut, ale to wystarczy, aby poważnie zaburzyć sprzęt, który bez elektryczności nie działa poprawnie. Dla współczesnego człowieka awarie potrafią być upierdliwe (zwłaszcza kiedy ktoś pracuje z domu), a co dopiero dla jednostek fizycznie uzależnionych od elektroniki. Szczególnie wrażliwe na skoki napięcia są braindensy, które po blackoucie potrafią zupełnie przestać działać. Na szczęście firma produkująca je ma swój płatny serwis…
I tak poznajemy Arturo
Bohater ten pracuje jako serwisant dla korporacji sprzedającej chwilę zapomnienia wszystkim w mieście. Sam jest również świetny w robieniu braindensów, jednak dusi się w swojej pracy. Wie, że ma dług wobec pracodawcy, jaki będzie musiał spłacać prawdopodobnie do końca życia. Codziennie obserwuje, jak kolejne osoby uzależniają się od chwili szczęście w sztucznie wykreowanej rzeczywistości. Chciałby coś zrobić i pomagać ludziom, dużo lepiej wykorzystując swoje naturalne talenty. Ewidentnie nie widzi, w jakim mieście się znalazł i że nie ma w nim miejsca dla idealistów i marzycieli.
Arturo wpada na pomysł, jak raz na zawsze odmienić swój los i wyrwać się z pułapki. Na szczęście poznał kilku przyjaciół i wraz z nimi spróbuje dokonać brawurowego skoku. Plan wydaje się prosty, ale takie mają największą szansę powodzenia. Tak naprawdę wszystko zależy od sieci kontaktów, jaką w mieście ma bohater. Postawił wszystko na ludzi o wątpliwej reputacji, więc musi liczyć się z nieprzewidywalnymi konsekwencjami. Czy wszyscy staną na wysokości zadania? A może ktoś spanikuje i wycofa się z całej akcji, narażając innych na aresztowanie lub śmierć.
Za rysunki w tomie odpowiadał włoski artysta Roberto Ricci. Autor ten ma wprawę w rysowaniu historii o brzydkiej technologicznej przyszłości, więc nie byłam zaskoczona, że tu poradził sobie znakomicie. Postaci są przerysowane i oczywiście niepozbawione wszelakich wszczepów. Do tego pstrokate kolory Fabiany Mascolo dopełniają dzieła.
Cyberpunk 2077 – Blackout jest historią poprawną, ale pozbawioną fajerwerków. Główny bohater w swoim byciu „dobrym” jest mdły i nijaki. Dużo ciekawsze są postacie mu towarzyszące, bo wszystkie mają jakąś dość wyraźną skazę — coś ludzkiego. Miło było powrócić na chwilę do świata Cyberpunka, lecz nie jest to pozycja, która na długo pozostanie w mojej głowie. Po prostu miła opowieść do poczytania przy porannej kawie.
Cyberpunk 2077 – Blackout
Scenarzysta: Bartosz Sztybor
Ilustrator: Roberto Ricci
Tłumacz: Marcin Zwierzchowski
Typ oprawy: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 104
Wymiary: 16.7×25.5cm
Cena okładkowa: 39,99 zł
Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)