Potter's Field - Cmentarz Bezimiennych

Gdzie trafiają ci, których zwłok nie da się zidentyfikować? Nie wiadomo, kim byli, czy mają rodzinę i dlaczego zginęli. Chowani są na specjalnym cmentarzu, gdzie zamiast nagrobka z imieniem i nazwiskiem otrzymują tablicę z numerem. Ich los nie jest jednak obojętny głównemu bohaterowi komiksu Potter’s Field – Cmentarz Bezimiennych.

Potter's Field - Cmentarz Bezimiennych okładkaJohn Doe, bo tak nazywa się protagonista, stara się rozwiązać tajemnice śmierci osób spoczywających w bezimiennych grobach. Ustala, dlaczego zginęli i kim byli, aby móc wyryć ich personalia obok numeru na zimnej tablicy nagrobnej. Szukając odpowiedzi na niewygodne pytania, codziennie naraża się na niebezpieczeństwo ze strony ludzi, którzy zadbali o to, aby zwłok nie można było zidentyfikować, chociaż nie tylko… Część nowojorskich gliniarzy nie będzie zadowolona, gdy ktoś zacznie grzebać przy starych sprawach. Czy wobec tylu przeciwności John wraz z kilkoma sojusznikami ma szansę doprowadzić swoje śledztwa do końca i przeżyć?

Kilka słów należy wspomnieć o samym bohaterze. To, co w nim niezwykłe, to fakt, że czytelnik prawie nic o nim nie wie. Samo imię i nazwisko jest dość wymowne:  opisuje się nim mężczyzn o nieznanej tożsamości. Kiedy w kartotece policyjnej w Polsce wpisuje się „N.N.” (nazwisko nieznane), tak za oceanem korzysta się z formy „John Doe”. Bohater, który przyjął taką tożsamość, jest zagadką nie tylko dla czytelnika, ale także dla wszystkich ludzi, z którymi współpracuje. Nie wiadomo nic o jego przeszłości czy motywacji. Do końca nie będzie jasne, dlaczego postanowił podporządkować życie misji odszukiwania tożsamości zmarłych. Z uwagi na brak informacji o bohaterze przez całą historię otacza go aura tajemniczości. Zupełnie jak jego przeciwnicy nie mamy pojęcia czego się spodziewać. Czy mężczyzna umie walczyć? Czy poradzi sobie w trudnej, kryzysowej sytuacji?

Za ilustracje w albumie odpowiada Paul Azaceta. Polski czytelnik może kojarzyć jego specyficzne rysunki z serii Outcast: Opętanie. Tu prezentuje bardzo podobny styl: dużo czerni i grube kreski, z których buduje twarze postaci. Ilustracje współgrają z klimatem opowieści, a dodatkowo podkreśla go także papier użyty w tym albumie. Nie jest to kreda, tylko offset – kolory są mniej nasycone, a przez to lepiej oddają szarość i brud miejsc, do których musi udać się bohater.

Potter's Field - Cmentarz Bezimiennych strona przykładowa

Chociaż Cmentarz Bezimiennych to przyjemna lektura, to jednak czułam po niej niedosyt. Album zbiera zaledwie cztery zeszyty: trzy składają się na miniserię Potter’s Field, ostatni to zamknięta opowieść Potter’s Field: Stone Cold. Problem bohatera z jedną sprawą szybko się zawiązuje i równie szybko wyjaśnia, bo zwyczajnie brak miejsca na dłuższe wprowadzenie. Brakuje mi zeszytu czy dwóch, w których John Doe rozwiązywałby więcej tajemnic  ciał spoczywających na cmentarzu. W dobie sztucznie rozwleczonych serii jest to komiks-fenomen i mogę wyobrazić sobie, że wartka akcja i zamknięcie fabuły w jednym tomie mogą być dla kogoś olbrzymią zaletą. Ja jednak wolałabym otrzymać nieco dłuższą historię.

Potter’s Field – Cmentarz Bezimiennych

Tłumaczenie: Alicja Laskowska
Wydawnictwo: Mucha Comics
Liczba stron: 104
Format: 168×257 mm
Oprawa: twarda
Papier: offset
Druk: kolor
ISBN 978-83-65938-01-5
Wydanie pierwsze
Cena okładkowa: 45,00 zł
Premiera: 12 grudnia 2017

Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)

Tekst pierwotnie opublikowany na #niespie.com